Ale dane podawane przez producentów często mijają się z prawdą, bo są uzyskiwane np. w warunkach laboratoryjnych. Powołany przez Komisję Europejską instytut Appliance Testing for Energy Label Evaluation podaje, że mniej niż połowa lodówek spełnia wszystkie parametry deklarowane przez producenta. W testach najlepiej wypadły urządzenia firm: Beko, Bosch, Miele, Liebherr, Polar, Siemens i Whirlpool.
Nie zawsze im częściej tym lepiej
Podobnie jest z klasami energetycznymi przy zakupie pralki i zmywarki. Te urządzenia zużywają nie tylko prąd, ale i wodę, więc korzyść z zakupu nowocześniejszego jest podwójna.
Kilkunastoletnia pralka zużywa dwa razy więcej prądu i wody niż nowa o klasie A++. Wg danych Agencji Rynku Energii, pralka odpowiada za niecałe 10 proc. zużycia energii w gospodarstwie domowym, co oznacza 80-100 zł wydatków rocznie. Podobnie jak przy wyborze lodówki, warto przysiąść z kalkulatorem i policzyć, czy zakup najbardziej oszczędnej będzie opłacalny. Roczna korzyść na poziomie kilkunastu złotych opłaca się tylko, jeśli oszczędniejsza pralka kosztować będzie maksymalnie o 100 zł więcej.
W trakcie użytkowania ważne jest, by pralkę i zmywarkę włączać tylko jeśli są wypełnione. Uruchomienie urządzenia przy połowie załadunku nie sprawi bowiem, że zużyje ono połowę wody i prądu. W przypadku pralki, duża część energii poświęcana jest na podgrzanie wody, im niższa temperatura prania, tym zużycie prądu mniejsze. Tylko najbardziej zabrudzone ubrania wymagają prania w temperaturze wyższej niż 40 stopni Celsjusza.
Uwaga na stand-by
Niedocenianym przeciwnikiem oszczędnej rodziny jest stosowany w wielu urządzeniach RTV tryb czuwania, czyli tzw. stand-by, zwykle sygnalizowany przez świecącą się diodę. Tryb stand-by umożliwia szybkie włączenie sprzętu, np. za pomocą pilota zdalnego sterowania. Pobór energii w trybie czuwania zależy od danego urządzenia i np. w telewizorach może być bardzo różny (od 1 do 35 watów).
W skrajnym przypadku jedno takie urządzenie może rocznie kosztować nawet 100 zł. Jak podaje ekologiczna organizacja WWF, średnio w polskim domu w trybie stand-by działają cztery urządzenia, a ich roczne zużycie prądu wynosi 175 kWh, co przekłada się na wydatki na energię wyższe o 60-100 zł. Z kolei firma Energa policzyła, że przez utrzymywanie urządzeń w trybie czuwania, Polacy płacą rocznie rachunki wyższe o 831 mln zł.
Rozwiązaniem problemu jest listwa z wyłącznikiem (dobrze, by przy okazji miała filtr przepięciowy, który zwiększa bezpieczeństwo urządzeń podłączonych do listwy). Dzięki niej szybko odłączymy od prądu komputer (nie każdy wie, że komputer stacjonarny w trybie czuwania zasila wszystkie urządzenia peryferyjne podłączone przez USB) czy sprzęt RTV.
Warto rozsądnie to zaplanować i np. na tej samej listwie mieć podłączony zestaw komputerowy, a na innej sprzęt RTV. Oczywiście i tu nie warto przesadzać. Wyłączanie routera czy modemu za każdym razem, gdy przestajemy korzystać z internetu nie ma sensu, ale już wyłączając go wieczorem, gdy rodzina kładzie się spać i włączając kilkanaście godzin później po powrocie z pracy oszczędzimy 40-50 zł rocznie.
Oddzielna historia to dekodery/tunery telewizji satelitarnej czy cyfrowej. Wiele z nich zużywa tak samo dużo prądu działając, co pozostając w trybie stand-by. Ale z drugiej strony, po odłączeniu dekodera od prądu uruchomienie zajmuje mu kilka minut, więc nie ma sensu odłączanie go za każdym razem gdy wyłączamy telewizję.
Często telewizor ma przycisk on/off, co umożliwia wyłączenie tylko jego, a dekoder może w tym czasie pozostać w trybie stand-by – całość podłączoną do prądu za pomocą listwy wyłączamy dopiero na noc lub wyjeżdżając na weekend.