Zarówno na etapie reklamowania produktu, jak i w fazie sprzedaży najważniejsze są emocje: strach, pożądanie, przywołanie miłych skojarzeń, poczucie prestiżu…
Dwie najpotężniejsze siły to strach i pożądanie. Doskonale wiedzą o tym specjaliści od reklamy, którzy w spotach oraz na billboardach nieustannie próbują nas wystraszyć lub przykuć uwagę seksualnymi skojarzeniami.
Czy to działa? Oczywiście, że tak. Deklaracje klientów, którzy twierdzą, że odporni są na perswazję reklam, pozostają w sprzeczności z finansowymi wynikami firm, które reklamy zlecają.
Strasząc skutkami złego odżywiania lub życia w stresie, można by było zachęcić odbiorców do zmiany stylu życia. Reklamy skupiają się jednak na oferowaniu łatwiejszych rozwiązań – tabletki, krople, kremy pozwalają bez wysiłku poprawić stan zdrowia. Ich użycie uspokaja sumienie klientów, którzy czują się rozgrzeszeni przekonaniem typu „wreszcie robię coś dla swojego zdrowia”.
Zrobić coś dla siebie można także zdrowo się odżywiając, dlatego opakowania zapewniają o tym, że znajdujące się w nich produkty są ekologiczne, świeże, bez konserwantów. Ładna kobieta, która w spocie reklamowym uprawia sport i jednocześnie korzysta z produktu, skutecznie przekonuje, że nawet picie wody określonej marki jest wyrazem dbałości o zdrowie i sprawność fizyczną.
W przeciwny sposób działa seks – nie straszy tym, co się stanie, gdy czegoś nie kupimy, ale pokazuje korzystne zmiany, jakie zajdą w naszym życiu, gdy odpowiednio wydamy nasze pieniądze.