Czy jest Pan zadowolony z dotychczasowych efektów działalności?
Wiadomo, że zainteresowanie zawsze może być większe (śmiech), ale nie narzekam na wyniki. Popularność sklepu sukcesywnie rośnie, co mnie niezmiernie cieszy. Powiększa się również grono fanów Seksualnych (r)ewolucji, czyli naszego profilu na Facebooku.
Miał Pan może jakieś zaskakujące doświadczenia związane z prowadzeniem tego sklepu?
Byłem bardzo miło zaskoczony, gdy w parę minut po tym jak na facebook’owym profilu pokazałem materiały promocyjne, zgłosiła się do mnie członkini pewnego stowarzyszenia z propozycją kolportażu ulotek na festiwalu filmowym o mniejszościach seksualnych.
Na co dzień niezmiernie cieszy mnie bardzo pozytywny odzew ze strony rozmaitych organizacji, znajomych oraz rosnącej rzeszy klientów, którym sklep najwyraźniej się podoba.
W jaki sposób sklep będzie się rozwijał?
W chwili obecnej uwagę skupiam przede wszystkim na rozwijaniu bazy produktów. Przykładam dużą wagę do tworzenia dobrych i unikatowych opisów, dlatego proces ten jest niestety pracochłonny i wymaga poświęcenia sporej ilości czasu.
Niedawno uruchomiłem dział testów na sklepowym blogu, w którym zamieszczam wnikliwe recenzje akcesoriów erotycznych. W przyszłości mam zamiar konsekwentnie go poszerzać, gdyż zależy mi na oferowaniu sprawdzonych produktów. Oddawanie akcesoriów do zewnętrznej oceny eksperckiej uważam ponadto za dobry sposób na budowanie zaufania pomiędzy sklepem a klientami.
Co by Pan poradził osobom, które chciałyby od zera założyć e-sklep?
Ilość sklepów internetowych sukcesywnie rośnie. Dlatego osobom początkującym radzę znaleźć niszę, w której czułyby się dobrze (np. związaną z hobby), a jednocześnie rokującą powodzenie biznesowe. Przed opracowaniem koncepcji sklepu warto przyjrzeć się konkurencji obecnej już na rynku. Postawmy się w roli klienta, zróbmy zakupy w innych sklepach, by zobaczyć czego im brakuje. Być może w ten sposób dojdziemy do tego, co powinno wyróżniać nas na rynku.
Jeżeli dysponujemy ograniczonym budżetem, to w początkowym okresie działalności dobrze posiadać inne źródło utrzymania. Wygenerowany zysk powinien iść na pokrycie bieżących kosztów działalności oraz rozwijanie bazy produktów. W kontekście finansów doradzam rozważnie nimi dysponować podczas pierwszych zakupów w hurtowni. Bywa to trudne, gdyż czasami trudno wyczuć, który produkt będzie się cieszył zainteresowaniem, który zaś będzie się kurzył na magazynowej półce.
Kinky Winky działa w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości przy Uniwersytecie Gdańskim. Bardzo sobie chwalę tę współpracę. Dlatego gorąco polecam startowanie w inkubatorze każdej osobie planującej uruchomienie firmy. Jeżeli w naszym mieście funkcjonuje taka instytucja, koniecznie skierujmy do niej swe kroki. Pracownicy inkubatora zdejmują z nas ogrom formalności, przez które trzeba przejść na początku uruchamiania tradycyjnej działalności gospodarczej. Przede wszystkim dają nam osobowość prawną („są firmą” w naszym imieniu), prowadzą księgowość, doradzają od strony prawnej etc.
Rozkręcając sklep trzeba być przygotowanym na ogrom pracy, jaki jest z tym związany. Mam tu na myśli opracowanie koncepcji graficznej, wybór platformy sklepowej oraz jej integrację, zorganizowanie dostaw towaru, przygotowanie setek opisów produktowych i pozostałych ważnych treści (zwracając szczególną uwagę na regulamin), dbanie o promocję, obsługę zamówień. Jak widać, jest tego sporo.
I mała rada na koniec. Warto być otwartym na potrzeby klientów, słuchać ich, szybko reagować. I nie traktować zysku jak fetyszu. Czasem warto zarobić mniej, a nawet dołożyć do transakcji, ale zyskać bardzo zadowolonego klienta, który później do nas wróci, przy okazji polecając nas swym znajomym.
Dziękuję za rozmowę.