Co jest najtrudniejsze przy wdrażaniu tego typu serwisu?
Zdecydowanie najtrudniejsze jest uzyskanie odpowiedniej liczby zleceń i wykonawców. W każdym tego typu biznesie pozyskanie użytkowników jest największym problemem. W naszym przypadku jest jeszcze trudniej, ponieważ nie chcemy tworzyć serwisu masowego – zależy nam na poważnych wykonawcach, nie zaś osobach przypadkowych. Nie bez znaczenia jest także wspomniana już wcześniej niska świadomość rynku.
Jeżeli nasza misja w zakresie jej zwiększania się nie powiedzie, to ani freelancerzy, ani zleceniodawcy nie otrzymają wartości dodanej – i w efekcie faktycznie staniemy się po prostu „jeszcze jednym” źle skonstruowanym serwisem, którego profesjonaliści będą unikać. Dlatego od samego początku naszym celem jest nie tyle bycie dostawcą pewnego rodzaju usługi, ale dobrym rzecznikiem idei freelancingu.
Czy nie boi się Pan, że gdy Getak.pl zdobędzie już popularność, wkrótce znajdzie się naśladowca, który stworzy bardzo podobny serwis?
Takie obawy towarzyszyły mi na początku mojej przygody z biznesem internetowym. W miarę upływu czasu nauczyłem się jednak, że nie są one sensowne 🙂
Napisanie dobrego serwisu nie jest zadaniem prostym. Niewiele osób potrafi dokonać tej sztuki – chociaż bardzo wielu sądzi, że są w tym wyśmienici. A to przecież dopiero początek. Nawet jeśli serwis jest dobrze napisany, nie ma pewności, że odniesie sukces.
Jeśli na rynku jest już gracz z dużym ruchem, walka z nim jest bardzo trudna. Nie wystarczy stworzenie równie dobrego albo nawet trochę lepszego produktu. Żeby użytkownicy zmienili swoje przyzwyczajenia i przenieśli się do konkurenta, musiałby oferować on naprawdę nową jakość, w znaczny sposób ułatwiając użytkownikowi realizację jego potrzeby.
Wreszcie, działając w internecie, nieodzowne jest nieustanne i baczne monitorowanie rynku, nowych trendów, przewidywanie, jak będzie zmieniał się sposób korzystania z sieci, serwisów. Dzięki temu można przygotować się na większość okoliczności. Elastyczność pozwalająca na szybką zmianę kierunku całego przedsiębiorstwa jest czynnikiem pozwalającym na pokonywanie konkurentów nie tylko w branży internetowej.
Stosowanie się do powyższych zaleceń nie jest łatwe, a w dodatku nie daje gwarancji – zawsze może pojawić się kolejny nowy gracz może, który nas wyeliminuje, i to również trzeba brać pod uwagę. Jednak, jak w każdym biznesie, istotą jest tu odpowiednie zwiększanie bądź zmniejszanie prawdopodobieństw…
Co by Pan poradził młodym osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z biznesem?
To temat na książkę! Postaram się jednak odpowiedzieć hasłowo, poruszając kwestie najważniejsze. Przede wszystkim, ekipa jest ważniejsza niż pomysł! Nawet najlepszy pomysł zostanie zniweczony przez kiepską ekipę, za to doborowy zespół być może zdoła przekuć na sukces pomysł średni.
Jeżeli macie pomysł, nie polegajcie tylko na własnej ocenie jego potencjału – szukajcie informacji, punktów odniesienia. Jest bardzo prawdopodobne, że Wasza koncepcja powstała już w kilkunastu różnych odmianach i poniosła klęskę. Cechą bardzo wielu młodych przedsiębiorców jest przyjmowanie w swych estymacjach liczb wziętych „z sufitu” oraz „kosmicznych” zysków. Znam to zresztą doskonale z autopsji, ponieważ tak właśnie wyglądały nasze założenia odnośnie rozwoju GL sprzed 7 lat.
Nigdy nie będzie tak, że 100 proc. odbiorców z grupy docelowej pokocha Wasz produkt, sprzedacie 100 proc. ruchu czy też promując się w sieci osiągnięcie współczynniki konwersji większe niż 1-2 proc.
Mając powyższe na uwadze, niech priorytetem będzie dla Was „dostarczenie_dobrego_produktu”. Dobrego w sensie jakości, funkcjonalności, przydatności.
Za niezbędne uważam także samozaparcie. Odniesienie sukcesu pracując dorywczo jest bardzo mało prawdopodobne. Pierwszy biznes wymaga poświęcenia – w mojej opinii nie da się go zrobić w „wolnym czasie” między pracą na etacie, nauką do egzaminu i imprezą ze znajomymi. Pierwszy sukces wymaga krwi, potu i łez! 🙂
Dziękuję za rozmowę.