Polacy oszczędzają, ale krótkoterminowo i na określony czas – wynika z badań European Financial Group. Wciąż niewielu z nas odkłada na emeryturę czy na studia dzieci.
– To, żeby pokazać sąsiadowi, że jeździmy lepszym samochodem niż on, jest zdecydowanie istotniejsze niż wolność i bezpieczeństwo finansowe – mówi Marcin Kuźniar, prezes zarządu European Financial Group. Społeczeństwa zachodnioeuropejskie uczyły się nawyku długofalowego oszczędzania przez kilkanaście lat.
– Społeczeństwo jest spragnione, żeby konsumować dziś, a nie zastanawiać się nad tym, co będzie kiedyś. Jest taki stereotyp: „ja mam 30-40 lat, co ja będę myślał o emeryturze”. Żyjemy z dnia na dzień – podkreśla Kuźniar.
Według badań TNS OBOP, prawie połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności. Całe nasze pensje pochłaniają bieżące wydatki. Eksperci EFG twierdzą nawet, że typowy Polak wciąż więcej wydaje niż odkłada, a to oznacza często życie na kredyt. Z danych TNS OBOP wynika, że w 2011 roku zadłużonych było ponad 55 proc. Polaków.
– Codziennie zarabiamy pieniądze, ale codziennie też te pieniądze wydajemy. Polak jest na tyle sprytny, że zarabia 5 tys. zł, a wydaje 7 tys. zł, bo ma jeszcze na karcie kredytowej. Więc dobro konsumpcyjne dzisiejsze wygrywa z tym, jak powinna wyglądać forma bezpieczeństwa finansowego jutro, zabezpieczenia przyszłości dla siebie i dla swoich bliskich – twierdzi Kuźniar.
Podkreśla jednocześnie, że Polacy potrafią oszczędzać. Aby wyjechać na wymarzone wakacje, mogą regularnie przez kilka miesięcy odkładać choćby niewielką sumę pieniędzy. Według ekspertów EFG, mobilizuje ich do tego wizja rychłego wypoczynku jako nagrody za czas oszczędzania.
Problemem nie powinien być również brak dostępu do odpowiednich instrumentów oszczędzania.
– Najbardziej popularne są programy inwestycyjno-oszczędnościowe, które łączą w sobie cechę systematycznego i konsekwentnego oszczędzania pieniędzy na przyszłość, które gwarantują bezpieczeństwo danej osoby i jej bliskich. Takich instrumentów jest mnóstwo. Bardziej martwiłbym się o świadomość, dostęp do wiedzy, informacji, które w jasny i przystępny sposób pozwoliłyby zebrać dane konieczne do podjęcia decyzji, czy tego typu produkty są potrzebne – wyjaśnia Marcin Kuźniar.