4. Podbijanie ceny marką sprzedawcy. Częstą pułapką jest wysoka cena w zamian za dobry wizerunek firmy sprzedającej. Fakt, że jest ona „dobrze znana”, pozwala jej sprzedawać monety mniej doświadczonym osobom po zawyżonych cenach.
By tego uniknąć, porównuj ceny z bieżącymi cenami spot. Południowoarfykański Krugerrand powinien mieścić się w granicach 7-10 proc. powyżej ceny spot. Jeśli kosztuje więcej, jego cena jest zawyżona. Pamiętaj jednak, że taką samą różnicę, tylko w dół, będzie trzeba przełknąć w momencie odsprzedaży.
By zredukować koszty, można się zwrócić w stronę nieco większych form, w jakich obraca się złotem – sztabek; im większe, tym mniejsza powinna być marża doliczona nad cenę spot („prawdziwą” cenę złota) za uncję.
5. Niealokowane konta na złoto. Kiedy bank – a tym bardziej inna instytucja, niebankowa lub parabankowa – sprzedaje Ci złoto, ale trzyma je we własnych sejfach, są to niemal zawsze konta „niealokowane”.
To czyni Cię wierzycielem banku lub instytucji, która zaoferowała konto, tak jak w przypadku depozytu bankowego w gotówce, tyle tylko, że wierzycielem nieobjętym żadnym rządowym programem gwarancyjnym.
Złoto niealokowane wystawia Cię więc na ryzyko związane z wypłacalnością i finansowym przetrwaniem banku czy owej innej instytucji. Nie posiadasz tak naprawdę tego złota, tylko bank bądź owa instytucja jest Ci je winna. To ważna różnica.
UWAGA! Znakiem ostrzegawczym jest “darmowe przechowywanie”. Złoto alokowane zawsze obciążone jest opłatą za przechowywanie i ubezpieczenie. Złoto, którego przechowywanie nic nie kosztuje, jest siłą rzeczy niealokowane: nie jest Twoją własnością.
Złoto alokowane należy do Ciebie, a Ty płacisz za usługę przechowywania i ubezpieczenie swojej własności. Od złota będącego Twoją własnością nikt nie może Ci z góry obiecać stałego zysku – ten będzie zależeć w pełni od rozwoju sytuacji na rynku złota, ale metal przynajmniej nie „wyparuje” wraz z niewypłacalnością czy likwidacją sprzedawcy.
Fot. Getty Images