Site icon Bizrun.pl

A może… monety?

Monety to jedna z najbardziej interesujących inwestycji alternatywnych. Dzięki walorom kolekcjonerskim mogą przynosić zyski znacznie wyższe niż metale szlachetne, z których są wykonane.

Nie każda moneta ma wartość kolekcjonerską. Z założenia nie mają jej tzw. monety bulionowe, wykonane z metali szlachetnych i bite „seryjnie” wyłącznie w celach inwestycyjnych. To rozwiązanie dla osób, które chcą zainwestować np. w złoto, a nie interesują się numizmatyką.

Monety bulionowe

W większości przypadków wartość takich monet będzie ściśle związana z rynkowymi notowaniami kruszcu. Tylko nieliczne z nich nabierają wartości kolekcjonerskiej i mogą być droższe niż surowiec, z którego są wykonane.

Monety bulionowe stanowią także ciekawą alternatywę dla złotych sztabek. Większość z nich jest dobrze rozpoznawalna i tym samym są łatwe do zbycia w każdym miejscu na świecie. W przypadku sztabek, taką gwarancję dają jedynie produkty najbardziej renomowanych mennic.

Ponadto monety, ze względu na złożony kształt i niewielki rozmiar, są trudniejsze do sfałszowania. Na korzyść sztabek przemawia natomiast cena – bardziej zbliżona do rynkowej wartości metalu, z którego są wykonane.

Spośród monet bulionowych najbardziej znany na świecie jest Krugerrand, bity od 1967 roku w RPA. Inne popularne monety to kanadyjski Liść Klonowy (Maple Leaf), czy Amerykański Orzeł (American Eagle). Najpopularniejszą europejską monetą z tej kategorii jest Wiedeński Filharmonik (Wiener Philharmoniker), produkowany przez Mennicę Austriacką od 1989 roku. Od roku 1995 bita jest polska moneta bulionowa – Orzeł Bielik.

Monety kolekcjonerskie

Szansę na oderwanie się od rynkowych notowań metali szlachetnych dają monety kolekcjonerskie – bite w ściśle ograniczonych nakładach i upamiętniające określone wydarzenia czy osoby.

Spośród ubiegłorocznych emisji Narodowego Banku Polskiego, najwyższą stopę zwrotu przyniosły złote monety poświęcone ofiarom katastrofy smoleńskiej oraz beatyfikacji Jana Pawła II. Pierwsza z nich, o nominale 100 zł, dziś jest warta ok. 20 proc. powyżej ceny emisyjnej, a druga zyskała na wartości blisko 30 procent.

Najwyższe zyski czekają jednak na cierpliwych inwestorów. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest złota moneta „XIII Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina” wyemitowana w 1995 roku w nakładzie 500 sztuk i sprzedawana po cenie 780 złotych.

Obecnie jej wartość rynkowa przekracza 30 tysięcy złotych, a to oznacza roczną stopę zwrotu na poziomie 25 procent. W tym samym okresie uncja złota przeliczona na polską walutę drożała w tempie 9,3 procent rocznie.

Jeszcze więcej, bo aż 34 procent rocznie można było zarobić na wybitej w 2001 roku srebrnej 20-złotówce „Szlak Bursztynowy”. Cena tej niezwykle oryginalnej, ozdobionej bursztynem monety wzrosła z 57 zł w 2001 roku do ok. 1.400-1.500 zł obecnie. Dodajmy, że w tym samym czasie srebro zwiększało swoją wartość w rocznym tempie niespełna 17 procent.

Te przykłady pokazują, że w przypadku monet cenionych przez kolekcjonerów, wzrost wartości może być znacznie szybszy niż zmiany ceny kruszcu.

Wybierając monety o niewielkim nakładzie i przyjmując przynajmniej kilkuletni horyzont inwestycyjny mamy szansę zrealizować wysokie zyski. Jeśli natomiast nie trafimy w gusta kolekcjonerów, ryzykujemy jedynie zakup obiektu, którego cena będzie zbliżona do wartości metalu szlachetnego.

Źródło: Wealth Solutions

Fot. Getty Images

Exit mobile version