Site icon Bizrun.pl

Czy diamenty mogą być inwestycją?

W ciągu minionych sześciu lat ceny diamentów wzrosły o około 70 proc. Czy najcenniejsze na świecie kamienie szlachetne mogą – na wzór metali szlachetnych – znaleźć zastosowanie inwestycyjne?

Ile kosztuje diament? Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. W odróżnieniu od innych surowców diament jest bowiem niepodzielny i jego wartość zmienia się wraz z masą.

WAŻNE! O ile sztabka złota o wadze dwóch uncji warta jest tyle samo, co dwie jednouncjowe sztabki, z diamentami jest zupełnie inaczej. Dwa diamenty o wadze 0,5 karata (0,1 grama) są znacznie mniej warte od diamentu jednokaratowego.

Te pierwsze można kupić już za 4.000 dolarów za sztukę zaś na diament jednokaratowy trzeba wydać około 20 tysięcy dolarów. Im większe diamenty, tym różnice jeszcze się potęgują, tak że za dobrej jakości kamień o wadze sześciu karatów, musielibyśmy zapłacić milion dolarów.

Co to jednak znaczy, że kamień jest dobrej jakości? I to pytanie domaga się bliższej odpowiedzi, gdyż w zależności od tego, z jakim jednokaratowym diamentem mamy do czynienia, jego cena waha się od 4 do 30 tysięcy dolarów.

Znawcy diamentów mówią o 4C (colour, clarity, cut, carat), czyli czterech podstawowych cechach, jakimi odznacza się każdy kamień. O tej ostatniej już mówiliśmy – jest to waga. Nie mniej istotny jest szlif lub po prostu kształt diamentu.

Występuje siedem głównych kształtów, spośród których najczęściej spotykanym, a przy tym uważanym za posiadający najlepsze właściwości optyczne, jest kształt okrągły.

Inne, jak na przykład urocza niesymetryczna gruszka, niestety nie cieszą się aż takim powodzeniem jak brylant, czyli wyszlifowany w okrągły kształt diament.

Kolor i przejrzystość diamentu to parametry mówiące o tym, na ile kamień przepuszcza światło oraz w jakim stopniu zanieczyszczony jest innymi minerałami. Oczywiście im bielszy diament oraz mniej w nim skalnych pozostałości, tym wyższa jego wartość rynkowa.

Z tej reguły wyłamują się jedynie kamienie zabarwione w jakiś szczególny sposób, jak na przykład różowe diamenty wydobywane niegdyś w Australii.

Standardowa skala pierwszych trzech C (nie licząc karatu) daje prawie 400 kombinacji cech diamentów. Dlatego ich notowania (na przykład na Diamond Registry) podawane są w formie tabel.

Nie istnieje żaden indeks cen diamentów. Wskaźnikiem, który obrazuje kondycję całego rynku jest cena wysokiej jakości brylantu o wadze jednego karata. Jak historycznie zmieniała się jego cena?

Na początku lat 70-tych jednokaratowy okrągły diament kosztował około 5 tysięcy dolarów. Dziś kosztuje około 25 tysięcy. Stopa zwrotu nie jest zbyt imponująca – jeżeli wziąć pod uwagę inflację, realnie nic na takiej inwestycji byśmy nie zarobili.

Jeżeli wydłużyć horyzont inwestycyjny, wnioski będą podobne: na dłuższą metę inwestowanie w diamenty pozwala jedynie utrzymać siłę nabywczą gotówki. Jaki może być zatem sens nabywania brylantów w celach inwestycyjnych?

Samego faktu, iż diamenty pozwalają zachować siłę nabywczą, także nie należy bagatelizować. W czasie wysokiej inflacji mało które aktywa drożeją odpowiednio szybko, by realna wartość oszczędności nie topniała. To jednak nie wszystko.

Największą zaletą diamentów jest ich mały rozmiar i nieprawdopodobny stosunek wartości do wagi. Milion dolarów zamknięte w sześciokaratowym brylancie warte jest tyle co 17 kilogramów złota, a waży jedynie 1,2 grama przy średnicy 12 milimetrów.

Do tego, w przeciwieństwie do kruszcu, diamentów nie da się wykryć za pomocą detektorów metalu. W sytuacji ucieczki lub możliwej konfiskaty mienia, kilka dobrze ukrytych diamentów może pozwolić zachować choć część zgromadzonego majątku.

Czy oprócz ochrony przed inflacją i grabieżą diamenty mogą na coś przydać się inwestorom?

Fundusze inwestycyjne bardzo rzadko kupują kamienie szlachetne. Jeżeli już ma to miejsce, to nabywają bardzo rzadkie okazy, które dotychczasowy właściciel nagle zapragnął zamienić na gotówkę, a trudno im znaleźć nabywców ze względu na wysoką cenę.

Fundusz zarabia więc na tym, że w odpowiedniej chwili kupuje kamień za kilka milionów dolarów, a następnie cierpliwie szuka dla niego nowego nabywcy i w końcu sprzedaje po wyższej cenie.

Jednak tego typu transakcje nie leżą raczej w zasięgu indywidualnych inwestorów. Tym pozostaje kupienie kamieni nieprzekraczających wagi karata lub dwóch.

Można tego dokonać przez internet, na przykład korzystając ze strony antwerpskiego sklepu Diamondland. Do zakupionego kamienia dostaniemy certyfikat, który pozwala go w razie czego (niemal jednoznacznie) zidentyfikować, dlatego warto trzymać go oddzielnie od diamentu na wypadek kradzieży.

Czy warto ulokować część majątku w diamentach? To zależy jak jest on duży i na ile obawiamy się omawianych tu zagrożeń. Przez to, że nie pomnażają bogactwa, kamienie szlachetne nie bardzo nadają się do oszczędzania na emeryturę, zwłaszcza w krajach, gdzie jest dostęp do rynków kapitałowych.

Kupno pierścionka zaręczynowego z diamentem może być jednak dobrym pomysłem, choć i tak długookresowe powodzenie takiej inwestycji bardziej zależy od osoby narzeczonej niż wydarzeń na giełdach.

Maciej Bitner – główny ekonomista Wealth Solutions

Fot. Getty Images

Exit mobile version