Ale dyrektor w małej lokalnej firmie o zainteresowanie dużych redakcji będzie musiał powalczyć (pomijając takie wypadki jak spektakularne kryzysy czy sukcesy w mega skali). Dobrze jest wyjaśnić ekspertowi już na etapie szkolenia medialnego, że współpraca z mediami to nie kupowanie reklamy. Najpierw trzeba mieć ciekawy temat, dać się poznać dziennikarzom…
Tymczasem nie brakuje osób z nieco wygórowanymi oczekiwaniami – klienci agencji PR często żądają zainteresowania tygodników opinii, programów informacyjnych, nie zważając na potrzeby tychże redakcji. Jeśli dzięki przemyślanej strategii nasz ekspert trafi do ligi G2Gs, na Newsweeka też przyjdzie pora.
Nieprzestrzeganie terminów – w mediach deadline to rzecz święta. Nieprzesuwalna! Umawiając się na przygotowanie artykułu, musimy dotrzymać terminu.
Warto uczulić eksperta, że czas w mediach jest nie tylko na wagę złota, ale w przypadku np. transmisji life – jest warunkiem zaistnienia w ogóle. Punktualność przede wszystkim! A pilnowanie terminów to zadanie „pijarowca”.
Nadużywanie autoryzacji – polskie prawo prasowe dopuszcza procedurę autoryzacji jako narzędzia „kontroli” działania mediów. Abstrahując od problemu czy jest to słuszne czy nie, autoryzacja w rozsądnej dawce nie będzie problemem ani dla dziennikarza, ani dla eksperta. Ale o tym jak ją stosować, też trzeba poinformować naszego eksperta.
Wyobraźmy sobie, że dziennikarz gazety codziennej prosi o autoryzację wypowiedzi dopiero na godzinę przed oddaniem artykułu (to prawdopodobna sytuacja – artykuły często pisane są na ostatnią chwilę).
Tekst jest właściwie gotowy i brakuje tylko wisienki na torcie – cytatu eksperta. Tymczasem tenże ekspert odsyła swój cytat wywrócony do góry nogami i poszerzony o 500 znaków ze spacjami… Dziennikarski koszmar!
Obiecywanie na wyrost – z dostępnością ekspertów bywa różnie. Codzienne obowiązki zawodowe często utrudniają udział w wywiadzie, szybką rozmowę telefoniczną czy przygotowanie pisemnego komentarza.
Z reguły ekspert musi się wcześniej zaznajomić z danym przypadkiem, który ma skomentować, zebrać argumenty do tematu. Szukając dziennikarzy zainteresowanych daną kwestią, trzeba zatem uwzględnić kwestię dostępności eksperta, by nie obiecywać jej na wyrost.
Niezweryfikowanie kompetencji pisarskich eksperta – dla jednego napisanie strony A4 to bułka z masłem, a dla drugiego zmaganie się z językiem polskim nawet w przypadku krótkiego akapitu, to prawdziwe wyzwanie.
Nie można z góry zakładać, że nasz ekspert bez problemu poradzi sobie z językiem pisanym. Warto za to porozmawiać z ekspertem i zapytać, jak u niej lub u niego z lekkością pióra. Być może przygotowany artykuł czy komentarz będzie wymagał dodatkowej redakcji ze strony specjalisty ds. PR.