Bing nie ogranicza liczby odnośników, które można dodać do listy, określa również typ lokalizacji (domena lub strona). Oznaczone strony i domeny nie podlegają automatycznemu nałożeniu kary, lecz gdy okaże się to konieczne, mogą zostać uznane za szkodliwe.
W Google problem negatywnego pozycjonowania ujawnił się po opublikowaniu aktualizacji algorytmu wyszukiwarki – Penguin Update. Webmasterzy skarżyli się na radykalne obniżenie pozycji stron w wynikach mimo przestrzegania wytycznych. Początkowo gigant z Mountain View deklarował, że do rozwiązania tego problemu można wykorzystać istniejące już instrumenty, jednak ostatnio, po udostępnieniu Disavow w Bing, zapowiada wprowadzenie podobnego narzędzia.
Do tej pory firma proponowała, by zgłaszać spam za pomocą specjalnego formularza lub poprzez usunięcie strony, do której prowadzi szkodliwy link, tak by serwer zwracał błąd 401 lub 404 (zablokowany dostęp lub brak strony pod wskazanym adresem). Takie działanie miało zapewnić ignorowanie określonych adresów przez wyszukiwarkę. Nie jest ono jednak wygodne, a oznaczanie pojedynczych linków zabiera dużo czasu.
Wątpliwości
Pojawia się pytanie czy wprowadzenie takiego narzędzia faktycznie ograniczy przypadki negatywnego pozycjonowania.
– Wśród webmasterów pojawiają się głosy, że opcja oznaczania szkodliwych linków niesie ryzyko nie osłabienia, a przeciwnie, nasilenia tego zjawiska. Jeżeli zostanie wprowadzona możliwość dodawania do listy dowolnej liczby odnośników, może to rodzić pokusę generowania przez witryny ogromnej liczby linków niskiej jakości. W przypadku nałożenia filtru lub bana zawsze można zgłosić takie działanie jako wrogie ze strony konkurencji, oznaczyć linki jako szkodliwe, a po jakimś czasie, z czystym kontem, rozpocząć proceder od nowa – wyjaśnia Płóciennik.
Pytanie, czy faktycznie administratorzy stron będą skłonni posuwać się do takich rozwiązań? Mimo że opisane narzędzie nie jest idealnym sposobem zahamowania zjawiska negatywnego pozycjonowania i budzi pewne wątpliwości, istnieje szansa, że zniechęci ono serwisy do wykorzystywania szkodliwych linków w działaniach przeciwko konkurencji.
Fot. Getty Images