Własny biznes wymaga asertywności. Łatwo to jednak powiedzieć, a trudniej zastosować w praktyce, szczególnie, jeśli odmówić mamy przyjacielowi lub inwestorowi.
Zawsze należy posługiwać się własnym rozumem i nigdy nie ulegać owczemu pędowi. Firmy, które brały udział w wielkim budowaniu autostrad i stadionów przed Euro 2012, boleśnie się przekonały, że zasada ta obowiązuje w każdych okolicznościach.
Nie tylko małe, ale również duże przedsiębiorstwa musiały zakończyć swoje istnienie, w wielu przypadkach dlatego, że zaoferowały tak niskie ceny, iż nie były w stanie zrealizować zamówień w ramach zaproponowanych budżetów.
Ich szefowie nie potrafili powiedzieć „nie”, kiedy ich konkurenci mówili „tak”. Wierzyli, że jakoś sobie poradzą, zamiast zaufać chłodnej kalkulacji.
Dlaczego tak się stało? Bardzo trudno jest odmówić na propozycję, która z założenia wydaje się zyskowna. Gdy ktoś twierdzi, że zna sposób, dzięki któremu możemy zarobić pieniądze, gdy ktoś przekonuje, że gotów jest właśnie nam zaoferować godziwy zysk, słowo „nie” z trudem przechodzi nam przez gardło. Nikt przecież nie chce poczuć, że okazja przemknęła mu obok nosa lub co gorsze, skorzystał z niej ktoś inny. Tylko, że od „tak” wypowiedzianego pod wpływem marzeń i emocji dzieli nas już nieduży dystans od sytuacji, w której znaleźli się klienci Amber Gold.
Taka propozycja „nie do odrzucenia” może przybierać bardzo różne formy. Oto kilka przykładów.
- Gdy ktoś chce zainwestować w Twoją firmę – zamierza włożyć pieniądze w biznes, który zbudowałeś od podstaw, ale w zamian za udziały oczekuje poważnych zmian. Dobrze się zastanów, czy nie musisz poświęcić zbyt dużo, czy firma w nowym kształcie nie straci swojego ducha, charakteru, zostanie zaakceptowana przez dotychczasowych klientów.
- Gdy ktoś chce kupić stworzony przez Ciebie biznes – zastanów się nie tylko nad tym, czy oferuje godziwą cenę, ale również, czy jest to odpowiedni moment na sprzedaż. Być może wstrzymując się ze sprzedażą i dalej rozwijając firmę, w krótkim czasie mógłbyś znacznie podnieść jej wartość.
- Gdy wspólnikiem lub inwestorem ma być osoba, której nie ufasz. Jeśli nie sprzedajesz firmy całkowicie, a inwestor ma stać się Twoim współpracownikiem, jest bardzo ważne, aby zaistniała między Wami tzw. „chemia”. Jeśli nie będziecie nadawali na podobnych falach, jeśli nie będziecie w stanie zaakceptować swojego podejścia do biznesu lub stylu pracy, szkoda Waszych starań. Żadne pieniądze nie zrekompensują braku porozumienia. To samo dotyczy sytuacji, w której miałbyś zatrudnić „po znajomości” kogoś, kto z góry wydaje się nieodpowiednią osobą na dane stanowisko.
- Gdy proponują Ci biznes, którego nie czujesz – wtedy na pewno nie będziesz w stanie zaangażować się na 100 procent. Jeśli sam nie grasz w gry komputerowe, lepiej nie wchodź na rynek gier. Jeśli nudzą Cię europejskie filmy, nie otwieraj ambitnego kina. Rób to, co Cię pociąga, ale co najważniejsze – angażuj się w taki biznes, który rozumiesz. Tak właśnie robi Warren Buffet, a stan jego konta jest potwierdzeniem, że jest to słuszne podejście.
Nie ulegaj, nie angażuj się, jeśli masz poważne wątpliwości. Przede wszystkim jednak – nie spiesz się. Dobrze się zastanów nad możliwymi alternatywami, zanim ktoś usłyszy z Twoich ust słowo „tak”.
Fot. Getty Images