Site icon Bizrun.pl

Brakuje ofert pracy na część etatu

Jak wynika z danych Eurostatu, w krajach Unii Europejskiej mamy do czynienia z rosnącym trendem dotyczącym pracy na część etatu. Obecnie w taki sposób pracuje prawie co piąty obywatel UE. Ale nie w Polsce.

Według danych europejskiego urzędu statystycznego, w Polsce w 2011 roku pracowało prawie 16,1 mln osób, z czego 7 proc. w niepełnym wymiarze czasu pracy. Wśród naszych najbliższych sąsiadów mniej osób pracuje w ten sposób na Słowacji (zaledwie 4 proc.) i w Czechach (5 proc.), najwięcej pracowników zatrudnionych na część etatu mają natomiast Niemcy – pracuje tak prawie ¼ zatrudnionych za Odrą.

Średnia dla całej Unii wynosi 19 proc., a największą popularnością praca w ograniczonym zakresie cieszy się w Holandii; tam co drugi pracownik pracuje krócej niż przewiduje ustawowy tydzień pracy.

Duży popyt, mała podaż

Praca na część etatu to dobre rozwiązanie dla rodziców wychowujących małe dzieci, studentów, a także pracowników 50+ i osób opiekujących się chorymi. Jednak coraz częściej w taki sposób pracować chcą również przedstawiciele młodego pokolenia, z tzw. generacji Y, którzy cenią sobie równowagę między życiem prywatnym a zawodowym.

Zapotrzebowanie na niepełnoetatową pracę zatem istnieje, ale, jak pokazuje analiza ofert w portalu Pracuj.pl, w naszym kraju wciąż jest to marginalna forma zatrudnienia. Obecnie w tym serwisie można znaleźć zaledwie kilkadziesiąt takich ofert, skierowanych głównie do osób chcących pracować w obsłudze klienta, jako personel administracyjny lub jako sprzedawcy i handlowcy.

Te dane potwierdzają też statystki Eurostatu, według których wśród polskich niepełnoetatowców najwięcej jest osób zatrudnionych w rolnictwie i leśnictwie – 23 proc.(tu główną przyczyną jest sezonowość prac) oraz właśnie w usługach i sprzedaży – 21 proc. Najmniejszy odsetek pracujących w takim trybie jest wśród operatorów maszyn – 2,2 proc. (co jest dość zrozumiałe), a także wśród menedżerów – 1,4 proc.

Częściej w mniejszym wymiarze czasu pracują kobiety (10,4 proc.) niż mężczyźni, ale ta tendencja jest widoczna w całej Europie, a procentowa różnica jest nawet większa.

– Widać zatem, że studenci znajdą coś dla siebie, ale już na przykład pracujące matki-specjalistki niekoniecznie, bo większość ofert to praca poniżej ich kwalifikacji. Niestety, w tym segmencie rynku pracy popyt w znacznej mierze rozmija się z podażą. Nadal jest zbyt mało firm otwartych na elastyczne formy zatrudnienia – mówi Justyna Sławik, konsultant agencji rekrutacyjnej Randstad.

Nawet jeśli ktoś znajdzie pracę zgodną z jego wykształceniem, w której może wykorzystać swoje doświadczenie zawodowe, to problemem pozostaje relatywnie niski poziom płac i zamożności polskiego społeczeństwa. Z pracy na część etatu po prostu trudno się u nas utrzymać, w odróżnieniu od takich państw jak Niemcy czy Holandia.

– W naszym kraju praca na niepełny etat jest bardziej przymusem niż świadomym wyborem. Niemożność znalezienia pełnoetatowego zajęcia, choroba własna lub członka rodziny to główne przyczyny wybierania tego typu zatrudnienia. Przykładowo w Holandii są to przede wszystkim edukacja i opieka nad dziećmi – zaznacza Gabriela Jabłońska, analityk rynku pracy z firmy Sedlak&Sedlak.

W nieco lepszej sytuacji są osoby, w tym przede wszystkim cenieni specjaliści i menedżerowie, którzy chcą zmienić wymiar pracy w firmie, w której pracują już jakiś czas.

– Widzimy, że część pracodawców wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom swoich pracowników, szczególnie pań po urlopie macierzyńskim, oferując im możliwość pracy, przynajmniej na jakiś okres, w niepełnym wymiarze czasu pracy – mówi Justyna Sławik.

Pracownik drugiej kategorii?

Wskutek rozbieżności oczekiwań pracodawców i pracowników praca na część etatu często postrzegana jest jako zatrudnienie drugiej kategorii. W sytuacji gorszej koniunktury niepełnoetatowcy często są pierwsi w kolejce do zwolnienia, w kolejce do awansu plasują się raczej bliżej końca.

Mniej się w nich też inwestuje, nie wysyłając ich na przykład na szkolenia. Na dodatek, nierzadko proponuje się im umowy cywilnoprawne zamiast umowy o pracę, co pozbawia ich wielu pracowniczych uprawnień. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to tylko polska specyfika.

Z pewnością przydałoby się więcej rozwiązań wspierających niepełnoetatowców, nie tylko rodziców, bo praca na część etatu ma w sobie wielki potencjał. Na Zachodzie traktuje się ją nie tylko jako receptę na równowagę między pracą i życiem prywatnym, ale też jako środek przeciwdziałania bezrobociu. Mniej godzin na jedną osobę oznacza przecież większą liczbę miejsc pracy.

Fot. Getty Images

Exit mobile version