Site icon Bizrun.pl

Pracownik z językiem – nie tylko angielskim

Przeglądając oferty pracy publikowane w serwisach rekrutacyjnych, można zaobserwować, w jak wielu z nich wśród wymagań pojawia się znajomość co najmniej jednego języka obcego, najczęściej angielskiego.

Według ostatniego badania Eurobarometru, ponad 40 proc. rekruterów z sektora produkcyjnego podkreśla, że oczekują zaawansowanej znajomości języka od absolwentów studiów wyższych.

Dziś nikogo nie trzeba przekonywać, że znajomość języków obcych jest jedną z podstawowych umiejętności niezbędnych w pracy. Choć to z pozoru absurdalne, taki sam wymóg pojawia się zarówno na etatach dyrektorskich, jak i związanych z podstawową obsługą biura.

Angielski nie jest już językiem obcym

Powodów takiej sytuacji jest wiele. W dobie rosnącego bezrobocia i rekordowej liczby osób bezrobotnych z wyższym wykształceniem, jest to kolejne kryterium zawężające wybór pracownika. Znajomość języka obcego, to także otwarte drzwi pozwalające na dalszy rozwój. Co ciekawe, podobny trend panuje w praktycznie każdej branży, w każdym regionie Polski…

A jaki język jest najbardziej pożądany przez pracodawców? Nie da się zaprzeczyć, że język angielski jest niezwykle ważny w międzynarodowej komunikacji. Jego znajomość coraz częściej uznawana jest za podstawową umiejętność. W ogromnej części Europy, a także i poza nią, angielski jest tak powszechny, że nie jest już nawet uznawany za język obcy, przynajmniej w sferze biznesowej.

Nic dziwnego – językiem angielskim jako natywnym posługuje się aż 365 mln ludzi na całym świecie, natomiast przewiduje się, że globalnie posługuje się nim nawet 1,6 mld osób.

Czy angielski ma konkurencję?

Do tej pory na drugim miejscu figurował hiszpański. Jednak według raportu Bloomberga „The Languages of business” z sierpnia 2011 roku wynika, że obecnie zajmuje on dopiero czwartą pozycję, ustępując przede wszystkim mandaryńskiemu, który ma ponad miliard użytkowników.

Kolejne miejsca zajmuje język francuski z 68 milionami użytkowników w 27 krajach, w których jest to język urzędowy, oraz arabski, który ma ponad 220 milionów użytkowników. Hiszpański kończy dopiero na czwartym miejscu.

Według przewidywań organizacji OECD, do roku 2030 wśród sześciu największych gospodarek świata znajdą się Chiny, USA, Indie, Japonia, Brazylia oraz Rosja. W związku z  tym jasne jest, że znajomość języków obowiązujących w tych krajach z pewnością zwiększy szanse na otrzymanie atrakcyjnej posady w firmach działających na rynku międzynarodowym.

Niedawno na zlecenie Komisji Europejskiej powstał raport „Languages for Jobs”. Wynika z niego, że rynki rozwijające się są dla europejskich przedsiębiorstw niezwykle ważne, a odpowiednie umiejętności językowe pracowników pozwolą im konkurować o miejsca pracy w dowolnym miejscu na świecie.

We wspomnianym raporcie eksperci powołani przez Komisję Europejską, przytoczyli wyniki ankiety ELAN przeprowadzonej na prawie 2.000 małych i średnich przedsiębiorstwach z całej Unii. Oprócz osób władających językiem angielskim, na liście życzeń tychże firm znaleźli się pracownicy posługujący się również niemieckim, francuskim, rosyjskim i hiszpańskim.

Warto dogadywać się z sąsiadami

Nie należy zapominać o językach krajów ościennych, z którymi prowadzi się wymianę handlową na poziomie regionalnym. Ze względu na fakt, iż stanowi ona znaczące źródło przychodu wielu firm operujących w danym regionie, firmy te stale poszukują pracowników, dzięki którym łatwiejsze będzie budowanie relacji biznesowych.

Stąd mnóstwo ofert, między innymi w obsłudze klienta, sprzedaży, marketingu i reklamie, gdzie wymogiem podstawowym jest znajomość języka czeskiego, słowackiego, węgierskiego, a także litewskiego. Europejscy pracodawcy są skłonni oferować takim pracownikom znacznie wyższe wynagrodzenie.

– Język angielski jest na tyle powszechny, że jego znajomość często uznawana jest za podstawową umiejętność, standard na równi z obsługą komputera. Znajomość dodatkowego języka obcego jest coraz mocniejszym atutem, który może bezpośrednio przełożyć się zarówno na wysokość wynagrodzenia, jak i prestiż – uważa Tomasz Pietrzyk z agencji translatorskiej Skrivanek Polska.

Fot. Getty Images

Exit mobile version