Site icon Bizrun.pl

Wolisz być biznesmenem czy samozatrudnionym?

Ciężka harówa od rana do wieczora, czy spokojne nadzorowanie swojego biznesu? Jak wygląda Twoja codzienność? Albo inaczej: jak chciałbyś, żeby wyglądała?

Teoretycznie, na gruncie prawa, różnica między obydwoma pojęciami zawartymi w tytule nie istnieje. Przedsiębiorcą jest osoba fizyczna lub prawna prowadząca działalność gospodarczą. I tyle. Dla nikogo nie musi mieć znaczenia, czy jesteś przedsiębiorcą wykonującym wszystkie zadania samodzielnie, czy też występujesz jedynie w roli właściciela, który nawet zarządzanie zlecił zatrudnionemu menedżerowi. Nie można jednak uznać, że nie będzie to miało znaczenia dla Ciebie!

Pisząc o samozatrudnieniu, mam na myśli osobę, która właściwie sama jest swoją firmą. Może to być np. hydraulik, który przyjmuje zlecenia i wykonuje je. Może to być także marketingowiec, który na zlecenie realizuje różne zadania dla swoich klientów, albo programista, tworzący aplikacje na zamówienie.

Właściwie każdy z nich pracuje podobnie jak wówczas, gdyby był zatrudniony na etacie. Różnica jest taka, że nie ma nad sobą szefa, ponieważ podlega bezpośrednio klientom. Musi też robić więcej, bo do jego obowiązków dochodzą chociażby sprawy księgowo-podatkowe oraz konieczność załatwiania dodatkowych formalności w urzędach.

Świetnie, jeśli samodzielna praca pozwala mu zarabiać więcej niż na etacie, zdarza się jednak, że przychody są mniejsze, bo samemu trudniej jest pozyskać klientów i często trzeba zaproponować bardziej konkurencyjną cenę. A gdy udaje się pozyskać większą liczbę klientów, kłopotem staje się czas – trudno samemu zdążyć ze wszystkim i jeszcze wykonać swoją pracę na naprawdę wysokim poziomie.

Pod pojęciem „biznesmena” rozumiem jednak kogoś innego. To osoba, która inwestuje, zarządza, ale nie jest jednocześnie całą załogą swojej firmy. Od wykonywania przyziemnych zadań ma pracowników lub przynajmniej podwykonawców (mogą być nimi samozatrudnieni lub osoby związane z firmą umową cywilno-prawną).  Taki przedsiębiorca skupiać się będzie na pozyskiwaniu klientów (o ile nie zatrudnia jeszcze handlowców), na poszerzaniu możliwości zarobkowych, na wyznaczaniu kierunków rozwoju przedsiębiorstwa, ale nie na wykonywaniu banalnych czynności.

Większość czytelników pewnie się ze mną zgodzi, że lepiej być biznesmenem niż samozatrudnionym. Dlaczego więc tych drugich wciąż wydaje się być więcej niż pierwszych? Dlaczego tyle osób, zakładając firmy, nawet nie próbuje wziąć się za biznes, a poprzestaje na realizowaniu drobnych, często groszowych zleceń?

Być może powiesz, że to kwestia pieniędzy? Że aby zacząć działać na dużą skalę, trzeba zainwestować duże środki? Zgoda – pieniądze ułatwiają życie. W niektórych branżach niczego bez nich nie zrobisz. Ale… to wyjątki! Podstawowa różnica między samozatrudnieniem a biznesem tkwi w mentalności. Dokładnie tak – sam musisz wybrać, a następnie przestawić zwrotnicę swoich myśli na odpowiedni tor. Spróbuję to wyjaśnić.

Wiele osób, które rozpoczynają drobną działalność gospodarczą, zaczyna od zadania sobie pytań w stylu: „Co potrafię zrobić?”, „Na czym znam się lepiej od innych?” itp. Na ogół tego typu rozważania kończą się na podjęciu decyzji o kontynuowaniu swojej dotychczasowej drogi zawodowej, tylko że na własny rachunek.

W czym tkwi błąd? Czy to źle zajmować się tym, na czym się znamy? Oczywiście, że nie. Problemem jest jednak zatrzymywanie się na tym etapie. Bo to nie koniec pytań, jakie zadałby sobie biznesmen. „Czego jeszcze potrzebują moi klienci?”, „Z jakich innych usług korzystają?”, „Co więcej mają w swoich ofertach konkurenci?”.

Samozatrudniony rzadko zadaje sobie takie pytania. Dlaczego? Ponieważ, to, co oferują inni, a czego nie ma w ofercie on, uważa za ograniczenie, na które nie ma wpływu. I to jest dopiero błąd, który może być katastrofalny w skutkach!

Zamiast tłumaczyć sobie, że „nie mogę zaoferować tego, co firma X, ponieważ to wykracza poza moje umiejętności”, biznesmen szuka sposobu, aby jednak to dostarczyć. Sposób jest prosty. Nie musisz robić wszystkiego sam! Poszukuj wykonawców, dzięki którym będziesz mógł rozwinąć swoją firmę, nie ograniczając się do własnych możliwości. Rozwijaj ten kierunek. Wraz z kolejnymi zamówieniami staraj się jak najwięcej zadań zlecać osobom, a nawet firmom zewnętrznym. A ponieważ zapłacisz im już po wykonaniu zadania, najczęściej nie będziesz musiał dysponować odpowiednimi środkami z góry. Argument o dodatkowych kosztach po prostu odpada.

Zacząć możesz od obudowania swoich podstawowych usług ofertą dodatkową. Jeśli Twoja firma produkuje pieczywo, dołącz do oferty ciastka. Nie musisz wypiekać ich sam – zamów je w firmie, która specjalizuje się w takich produktach. Będzie drożej? Sprawdź – być może wynegocjujesz dobry rabat. Nie uda się? Trudno, masz tani chleb i bułki, a za ciastka będzie trzeba dopłacić – na pewno jednak znajdą się klienci, którzy poza pieczywem kupią przy okazji nawet droższe łakocie.

Drugi etap to zatrudnienie wykonawców także do zadań podstawowych. Niech chleb i bułki pieką Twoi pracownicy, z czasem zatrudnisz także kogoś do pieczenia ciast i ciasteczek. Ty zaś zastanów się, co musiałbyś zrobić, by otworzyć nowy punkt handlowy lub rozszerzyć terytorium swojej działalności. Powoli coraz bardziej odsuwaj się od zadań operacyjnych w stronę zarządzania, coraz więcej obowiązków przekazując innym osobom.

Rozumiesz? Nie chodzi o pieniądze. Chodzi o sposób myślenia. Oferuj nie to, co umiesz robić, ale to, czego potrzebują potencjalni klienci. Nie szukaj przeszkód, ale możliwości. Jeśli klient chce statku kosmicznego, jedynym problemem pozostaje to, czy znasz kogoś, kto go wyprodukuje. Jeśli tak, masz szansę zarobić pieniądze, i to bez samodzielnego składania takiego pojazdu. A jeśli producent da Ci duży rabat, być może będziesz w stanie zaoferować ten statek swemu klientowi taniej, niż gdyby sam bezpośrednio zgłosił się do producenta. Zyskają na tym wszyscy!

Właśnie tak to działa. Podczas, gdy samozatrudnieni liczą swe marne zyski i rezygnują z kolejnego urlopu, by wyrobić się ze wszystkimi zleceniami, biznesmeni pracą dzielą się z innymi, sobie przeznaczając dużo przyjemniejszą rolę. Tylko od Ciebie zależy, którą drogę wybierzesz.

Marcin Pietraszek

Fot. Getty Images


Exit mobile version