Site icon Bizrun.pl

Czym się NIE kierować podczas zakładania firmy?

Czy istnieje pomysł na firmę, o którym definitywnie możemy powiedzieć, że jest zły? Tak, ale tak jednoznaczne określenie nie może być skierowane przeciwko konkretnej branży. Chodzi raczej o to, jakimi przesłankami kierujesz się, wybierając dany rodzaj działalności gospodarczej.

W jaki sposób wpadłeś na pomysł założenia firmy? Co sprawiło, że wybrałeś taki, a nie inny przedmiot swojej działalności? Czy Twój pomysł wpisuje się w realne potrzeby klientów? Czy tych klientów będzie wystarczająco dużo, by firma mogła się utrzymać? Czy planując swój biznes, wziąłeś pod uwagę koszty prowadzenia takiej firmy?

„Stefan ma ciuchland i zarabia, więc ja też otworzę ciuchland”

Nie ważne, czy Stefan czy Karolina. Nie ważne, czy założyli ciuchland, salon kosmetyczny, czy może sklep spożywczy. Ważne, że sugerujesz się cudzym sukcesem. Wiesz, że komuś interes idzie całkiem dobrze, usiłujesz więc zrobić dokładnie to samo.

Nie bierzesz jednak przy tym pod uwagę, że w twoim mieście lub dzielnicy istnieje już kilka, a może nawet kilkanaście podobnych firm. Czy rynek jest na tyle duży, by przyjął jeszcze jedną kawiarnię, kwiaciarnię lub pralnię? Czy nadpodaż nie wywoła w końcu załamania rynku?

Sam obserwowałem w swojej okolicy powstawanie niczym grzybów po deszczu kantorów, firm pożyczkowych, a ostatnio aptek i sklepów z używaną odzieżą. Kantory szybko padły, firmy pożyczkowe także w większości nie przetrwały, teraz czekam, aż ten sam los podzielą apteki i ciuchlandy. To nieubłagane, bo jest ich za dużo!

Nie idź ślepo za tłumem. Nie rób czegoś tylko dlatego, że robi to Twój znajomy. Znajdź rynek, który będzie miał szansę jeszcze się rozwinąć, a nie taki, na którym już teraz jest za ciasno.

„Na moim osiedlu nie ma sex shopu! Będę pierwszy!”

I znów – nie ważne, czy chodzi o sex shop, kwiaciarnię, czy o restaurację. Ważne, czy w Twojej okolicy są klienci! Możliwe, że nikt dotychczas nie otworzył lokalu danego typu dlatego, że sprawdził, iż nie istnieje na nie zapotrzebowanie.

Tam, gdzie ludzie są przyzwyczajeni, by posiłki jeść wyłącznie w domach, niekoniecznie będą zainteresowani restauracją – chyba, że znajdziesz marketingowy sposób, by zmienić ich przyzwyczajenia (ale nie będzie to łatwe!). Kwiaciarnie najlepiej sprawdzają się w okolicach cmentarzy i kościołów, ewentualnie w centrum miasta. Sex shop – tu sprawa się komplikuje, bo bardziej niż wygodna lokalizacja liczyć się może dyskrecja.

Ale nawet ze zwykłym sklepem spożywczym sprawa nie jest jasna! Nie w każdym miejscu sklep spożywczy na siebie zarobi. Być może chcesz otworzyć taki sklep na osiedlu, gdzie drugiego takiego nie ma. Ale jeśli mieszkańcami są głównie ludzie młodzi, pracujący i w związku z tym przebywający przez większość dnia poza domem, być może wygodniej im będzie podjechać raz w tygodniu do odległego supermarketu niż zajrzeć do Twojego sklepu. Weź to pod uwagę.

„Ludzie to kupią – taka wiedza mi wystarczy”

Oczywiście, świadomość tego, że istnieją klienci, gotowi kupić oferowane przez Ciebie produkty lub usługi jest bardzo ważna. Niestety, to nie wystarcza.

Podam przykład. Kiedyś brałem pod uwagę możliwość wydawania czasopisma reklamowego. Mając doświadczenie w branży wydawniczej i znając rynek reklamowy na danym terenie, mogłem wiarygodnie oszacować przychody. Na papierze wszystko wyglądało pięknie, do czasu, kiedy zająłem się kosztami. Przygotowanie prostego biznesplanu pokazało mi, że nie jest to dobry pomysł. Okazało się, że koszty druku, dystrybucji, lokalu, ZUS-u i inne opłaty „zjadłyby” zysk nawet wówczas, gdyby ziściły się moje najbardziej optymistyczne założenia.

Niestety, wiele osób nie dociera do tego etapu podczas planowania. Rzucają się w wir interesów, z niemożliwego usiłując zrobić możliwe. Jeśli jednak nie zmodyfikują swojego pierwotnego planu, sukcesu nie osiągną. Ich błąd polega na tym, że choć prawidłowo szacują zyski, niedoszacowują kosztów!

Tymczasem nie wystarczy, że znajdziesz sposób na zarabianie – aby firma przynosiła zyski, musisz zarobić więcej niż wyniosą wydatki. Dlatego dokładnie je oblicz i spróbuj ustalić, po ilu miesiącach lub latach inwestycje początkowe mają szansę zamienić się w zysk. Jeśli będziesz musiał czekać na to dłużej niż dwa lata, prawdopodobnie nie jest to dobry pomysł na biznes.

Co więc zrobić, by nie popełnić żadnego z trzech największych błędów? Po pierwsze – analizuj rynek samodzielnie, nie poddając się „owczemu pędowi”. Po drugie – spróbuj ustalić, czy twoja oferta wzbudzi zainteresowanie potencjalnych klientów. Po trzecie – nie bój się Excela – wystarczą podstawowe obliczenia, by sprawdzić, czy Twój pomysł na biznes się kalkuluje.

Marcin Pietraszek

Fot. Getty Images

Exit mobile version