Większość klientów kupujących tablety posiada już w domu komputery stacjonarne bądź laptopy. O kupnie tabletu decydują względy praktyczne, wygoda oraz sposób, w jaki konsumujemy treści w internecie. Większość traktuje tablety jako źródło mobilnej rozrywki i używa ich do szybkiej komunikacji ze znajomymi czy surfowania w sieci bez względu na miejsce, w którym się znajdują.
Dzięki swoim małym rozmiarom i niskiej wadze, urządzenia te bardzo dobrze sprawdzają się w podróży. Są również idealnym rozwiązaniem dla osób, które nie mogą się nigdzie ruszyć bez ulubionej lektury, a często rozmiar i waga bagażu nie pozwalają na zabranie ze sobą tradycyjnej książki.
Niektóre urządzenia są również wyposażone w GPS – dzięki temu bardzo dobrze sprawdzą się jako nawigacja samochodowa bądź zastępują mapę podczas wycieczki po mieście. Osoby, które nie mogą przegapić ulubionego serialu czy meczu piłkarskiego, mają możliwość zakupu modeli wyposażonych w tuner telewizji cyfrowej Dvb-t.
Klienci, którzy decydują się na używanie tabletów do pracy, często decydują się na droższe, a co za tym idzie bardziej zaawansowane technologicznie i wydajniejsze modele, które pozwalają na pracę z wieloma aplikacjami jednocześnie.
Dzięki dodatkowo zainstalowanej klawiaturze możemy komfortowo pracować, odpisywać na maile czy przygotowywać dokumenty gdziekolwiek będziemy. Urządzenia bardzo dobrze sprawdzają się podczas pracy w terenie lub gdy musimy zaprezentować klientowi nasz produkt, a nie zawsze mamy miejsce na rozłożenie laptopa.
Kluczowa w przypadku tabletów jest personalizacja – możliwość instalowania dodatkowych aplikacji zapewnia dostęp do stale rosnącej liczby funkcji, służących do niezliczonej liczby zastosowań biznesowych, naukowych
i rozrywkowych. Zasadniczo nie ma modeli adresowanych typowo dla dorosłych, dzieci, głównie do pracy lub rozrywki.
– Podobnie jak w przypadku telefonów czy komputerów, to od nas zależy, co znajdzie się w tablecie. Biznesmen skorzysta z aplikacji z notowaniami giełdowymi, sportowiec z aplikacji pokazujących ilość przejechanych kilometrów i spalonych kalorii, a dzieci z całej masy gier i programów interaktywnych służących zabawie i nauce – mówi Michał Poroszewski.
Fot. Getty Images