Podobnego zdania jest Damian Bukowiecki, niezależny analityk, który w rozmowie ze mną twierdził, że sporo papierów notowanych na warszawskiej giełdzie ma w tej chwili bardzo ciekawą cenę. Ubiegłoroczne spadki sprawiły, że i technicznie, i fundamentalnie niektóre spółki wyglądają bardzo ciekawie.
Jednocześnie uważa on, że w nadchodzących dwunastu miesiącach trzeba być inwestorem aktywnym. Długoterminowe kupowanie akcji trzeba sobie odłożyć na lepsze czasy. Teraz trzeba bacznie śledzić to, co dzieje się na rynku. – Trzeba kupować i sprzedawać. Zbyt wielka pazerność może być mocno zdradliwa – twierdzi Damian Bukowiecki.
Podobnego zdania jest Roman Przasnyski z Open Finance. Przy czym uważa, że pierwsza połowa tego roku na giełdzie będzie jeszcze bardzo nerwowa. Przewiduje nawet możliwość pogłębienia spadków.
Nie znaczy to jednak, jego zdaniem, że nie należy szukać okazji. Niemniej jednak ostrożniejsi inwestorzy powinni chwilowo wstrzymać się z giełdowymi inwestycjami i rozpocząć zakupy dopiero w drugiej połowie roku.
Jeżeli chodzi o zagraniczne rynki, analitycy uważają, że najbardziej atrakcyjne mają być te wschodzące. Jednak średnie prognozy analityków mówią też o zyskowności, na przykład w ramach indeksu Stoxx 600, czy S&P 500. Prognozowana zwyżka tych indeksów to około 6 proc.
Waluty
Kolejne możliwe miejsce inwestowania, to rynek pieniądza. Polska waluta jest jedną z najbardziej niedowartościowanych wobec dolara w Europie – wynika z analizy indeksu Bic Maca. Bloomberg prognozuje, że złoty może być w tym roku inwestycyjnym hitem. Analiza wskaźnika pokazuje, że złoty jest aż o 43 proc. niedowartościowany wobec dolara. Gorszy wynik na naszym kontynencie osiągnął jedynie rosyjski rubel.
Analitycy podają w związku z tym, że nasza waluta ma bardzo duży potencjał wzrostu. Zwłaszcza, że polska gospodarka wypada lepiej od innych w regionie. Analitycy ankietowani przez Bloomberga prognozują, że w tym roku kurs EUR/PLN powinien spaść do poziomu 4,20 zł.
Metale szlachetne
A jeśli nie zabawy walutami, to jest jeszcze rynek metali szlachetnych. W ostatnich latach nie tylko chronił on zainwestowane kapitały przed inflacja, ale pozwolił także na bardzo godziwy zarobek.