Jak będzie w 2012 roku? Tutaj zdania obserwatorów rynku złota znajdują się na dwóch przeciwnych biegunach. Z jednej strony słyszymy o „złotej bańce”, która pęknie właśnie w tym roku. W końcu hossa na tym rynku trwa już jedenaście lat, więc zagrożenie inwestycyjne rośnie. Z drugiej, nie brakuje optymistów (są chyba w większości). Oni także uważają, że rynek metali szlachetnych czekać będzie pewna korekta, długoterminowo zalecają jednak inwestycje w kruszce.
Zastanawiając się nad inwestycją w złoto, musimy bacznie przyglądać się amerykańskiej walucie. Złoty kruszec, czy też mówiąc ściślej jego zachowanie rynkowe, wiąże się bowiem z notowaniami dolara. Im mocniejsza „zielona waluta”, tym słabsze szanse na wysokie windowanie kursu złotych sztabek.
Inwestycje alternatywne
Chroniąc swój kapitał, czy też myśląc o jego pomnożeniu, pewna grupa osób spogląda też w kierunku inwestycji alternatywnych. Nie da się jednak ukryć, że mimo wysokiej zyskowności niektórych z nich, są one dedykowane przede wszystkich bardziej zamożnym klientom.
I to oni z owych niszowych propozycji rynkowych budują najczęściej pewną, niewielką część swojego portfela, inwestując na przykład w fundusze typu venture capital czy też przeznaczając część środków finansowych na kupno wina, czy dzieł sztuki.
Winne inwestycje dały w ostatnim czasie przyzwoity zysk i wszystko wskazuje na to, że jeżeli tylko opowieści o kalendarzu Majów się nie sprawdzą, to nadal dobrze wybrane roczniki z odpowiednich winnic pozwolą na zarobek. Warto jednocześnie zauważyć, że ten rynek w Polsce znajduje coraz więcej zwolenników.
Nieco inaczej jest z dziełami sztuki. To rynek trudniejszy od winnego, mniej płynny i kierujący się wielkim subiektywizmem, modą. Nie mając mocnego rozeznania, wchodzenie na ten grunt może być bardzo ryzykowne.
Tomasz Miarecki
www.inwestycje.pl
Fot. Getty Images