Wygląda na to, że za sprawą Grecji kryzys w strefie euro wszedł w trzecią, oby tym razem ostatnią fazę. Mimo trudnych czasów wielu ludzi ma jednak pewne nadwyżki do zainwestowania i niejeden zastanawia się pewnie teraz, co z nimi uczynić.
We wrześniu zeszłego roku, kiedy nastroje również nie były dobre, a indeksy światowe podobnie jak dziś mocno spadały, przeprowadzono w tej sprawie sondaż wśród Polaków. Zadano pytanie, jaka forma ulokowania oszczędności byłaby najbezpieczniejsza w czasach kryzysu gospodarczego. Chociaż wbrew intencji pytania dopuszczono zaznaczenie dwóch odpowiedzi, warto przyjrzeć się ujawnionym w ten sposób popularnym opiniom na temat inwestowania.
Nieruchomości i złoto na czele
Co jest dla Polaków kryzysowym numerem jeden? Na inwestycję w nieruchomości wskazało 40 proc badanych. Być może jeszcze lepiej postrzegany jest kruszec, gdyż 24 proc. respondentów wskazało złoto inwestycyjne, a 24 proc. złotą biżuterię. Jeśli nikt nie zaznaczał inwestycji w metale szlachetne dwa razy, to nawet co drugi Polak mógłby okazać się jej zwolennikiem. Za trzecimi w kolejności lokatami bankowymi opowiedziało się 27 proc. badanych, a tradycyjne aktywa, takie jak akcje czy obligacje osiągnęły mniej niż 10 proc. Więcej osiągnęły nawet dzieła sztuki (12 proc).
A jak jest naprawdę? To, jaka forma oszczędności najlepiej się sprawdzi w kryzysie, zależy od tego, jaki charakter będzie miał kryzys. Zasadniczo bywają dwa ich typy.
Dwa rodzaje kryzysu
Pierwszy, charakterystyczny bardziej dla krajów rozwiniętych, odznacza się gwałtownym spadkiem aktywności gospodarczej połączonym ze spadkiem cen i wzrostem bezrobocia. Na takiej sytuacji bezdyskusyjnie najlepiej wychodzą posiadacze bezpiecznych obligacji i lokat bankowych. Nieruchomości raczej tanieją, choć nie zawsze, podobnie jak złoto.
Drugi typ kryzysu, typowy bardziej dla rynków rozwijających się, trwa dłużej, choć spadek produkcji i wzrost bezrobocia są mniej gwałtowne. Towarzyszy mu jednak wysoka inflacja. W takich warunkach najgorzej jest trzymać gotówkę w banku lub w obligacjach, nieco lepsze są akcje, jeszcze lepsze nieruchomości, a najlepiej wychodzi się na walutach zagranicznych i złocie.
Niestety, mało kto wie, z jakim typem kryzysu będziemy mieli do czynienia. Nie wiadomo więc, co warto kupić nim kryzys nadejdzie, choć podane przez Polaków odpowiedzi są całkiem sensowne.
Jeszcze trudniej jest jednak przewidzieć, kiedy dojdzie do kryzysu. Gdy bowiem wieść o kryzysie dotrze do przeciętnego zjadacza chleba, zazwyczaj jest już za późno, żeby odpowiednio zainwestować oszczędności, tak by nie ucierpiały na gospodarczej katastrofie.
Jak inwestować krótkoterminowo?
Na pytanie, jak inwestować, gdy kryzys trwa, jest paradoksalnie zupełnie inna odpowiedź. Wtedy najlepiej jest kupować ryzykowne aktywa, a nie zabezpieczać się przed stratą, która już miała miejsce. Chociaż i tu nie ma pełnej jasności, bo przecież (tak jak obecnie) kryzys może się przedłużać, a nawet zmienić formę.
Prawdziwe pytanie, jakie należy sobie zatem postawić, dotyczy nie strategii na kryzys, ale szerszej strategii inwestowania w ogóle. Innymi słowy — trzeba zapytać, po co się inwestuje, czyli ustalić swój horyzont inwestycyjny.