Z danych KUKE wynika, że w lipcu upadło 70 firm – to wzrost o 2,9 proc. w odniesieniu do poprzedniego miesiąca (68 upadłości) i wzrost o 1,4 proc. w porównaniu do lipca 2011 roku, kiedy upadłość ogłosiło 69 firm.
– Postępowania upadłościowe dotyczą głównie firm dużych i średnich, czyli takich, które prowadzone są jako spółki prawa handlowego. Jednak w tym roku notujemy coraz więcej upadłości firm najmniejszych, tak jakby one coraz chętniej korzystały z tej formy likwidacji działalności. Tutaj przyrosty są bardzo duże w stosunku do roku ubiegłego, ale nadal stanowią one 20-25 proc. wszystkich upadłych firm – tłumaczy przedstawiciel KUKE.
W ostatnim miesiącu najgorzej radziła sobie branża budowlana. Ekonomiści KUKE zwracają uwagę, że w tym przypadku problemem często było niedopasowanie biznesplanu do rzeczywistości oraz zaniżanie cen usług, by zdobyć zamówienie. Prognozy dla “budowlanki” nie są najlepsze. Z raportu Korporacji wynika, że fala upadłości jeszcze przed nami.
Podobnie jak w turystyce. Zdaniem Piotra Soroczyńskiego kilka przypadków bankructw w lipcu to dopiero początek problemów w branży.
– Myślę, że fala formalnych upadłości w turystyce dopiero nadchodzi. W tej chwili słyszymy o kolejnych składanych wnioskach o upadłość firm, natomiast faktycznie będziemy je widzieli w statystykach za kilka miesięcy. To będzie bardzo poważny problem. Myślę, że w zakresie turystyki w przyszłym sezonie obsługiwać nas będzie znacznie mniej podmiotów niż teraz – prognozuje ekonomista.
Z dużymi problemami mierzy się również branża poligraficzna, gdzie natężenie upadłości w ciągu ostatniego roku wyniosło 3,7 proc., szczególnie w wydawnictwach marketingowych.
Zdaniem przedstawiciela KUKE, chociaż wyniki finansowe przedsiębiorstw z tej branży są dobre, duża liczba upadłości to wina małego zróżnicowania świadczonych usług.
– Stosunkowo duża liczba upadłości firm dotyczy najdrobniejszych podmiotów. W momencie, kiedy koniunktura gospodarcza pogarsza się, zmniejsza się liczba zamówień i nie są w stanie zarobić na swój byt. Dzieje się tak, ponieważ firmy te nie są w stanie tego ryzyka rozproszyć przez różne rodzaje działalności – mówi Piotr Soroczyński.
W tym trudnym czasie najlepiej radzą sobie firmy z branży farmaceutycznej, a także producenci samochodów i części do nich (natężenie upadłości wynosi 0,23 proc.), komputerów i wyrobów elektronicznych (0,63 proc.), wyrobów z papierów (0,48 proc.), metali (0,79 proc.) oraz maszyn i urządzeń (0,53 proc.).
Źródło: Newseria
Fot. Getty Images