Właściciel firmy, Adam Wiącek, pracował jako magazynier w państwowej firmie, która zajmowała się dystrybucją gazu propan-butan w butlach. Zapotrzebowanie na taki gaz było dużo, tym bardziej, że w małych miastach gaz w takiej formie do dziś bywa jedynym dostępnym paliwem w wielu domowych kuchniach.
Jednak na początku lat ’90 zdobycie butli z gazem nie było proste. Trzeba było zapisać się u państwowego monopolisty i czekać, czasem bardzo długo, aż butla zostanie przydzielona. Gdy pojawił się wolny rynek, Wiącek nabrał wiatru w żagle. To, co dla mieszkańców Mińska i okolic stanowiło duży problem, dla niego okazało się sposobem na biznes.
Wiącek założył własną firmę, która przywoziła gaz już następnego dnia po zamówieniu (później zaś czas oczekiwania skracał się coraz bardziej). Wiadomość o tym rozniosła się bardzo szybko za pomocą najbardziej tradycyjnego marketingu szeptanego. Mieszkańcy z ust do ust przekazywali sobie informacje o nowej firmie i jej usługach.
Niedługo później właściciel znalazł nowy sposób na rozwinięcie biznesu. Będąc na wakacjach w Hiszpanii, zobaczył piecyki zasilane gazem z butli. Nie zastanawiał się długo. Zarobione wcześniej pieniędze zainwestował, stając się wyłącznym dystrybutorem tychże piecyków w Polsce. Kolejny pomysł okazał się sukcesem.
Jak więc znaleźć pomysł na biznes? Odpowiedź już znasz. Nie szukaj problemów, ale gdy takie się pojawią, pomyśl o tym, co pomogłoby je rozwiązać.
Czego brakuje Tobie, Twoim sąsiadom, rodzinie, znajomym? Co zmniejszyłoby ich cierpienia lub sprawiło radość, satysfakcję? Czego nie dostaną w osiedlowym sklepie, choć chętnie by to kupili? Jakie narzędzia mogłyby ułatwić ich pracę lub życie codzienne? Jakie usługi wyręczyłyby ich lub przyniosły ulgę?
To w odpowiedziach na te pytania znaleźć możesz niejedną żyłę złota.
Marcin Pietraszek
PS. W tekście wykorzystałem informacje zaczerpnięte z magazynów „Coaching”, „Strefa Mińsk” oraz ze strony internetowej www.retailnet.pl.
Fot. Getty Images