Film „Social Network” pokazał, że sukces Facebooka to nie tylko zasługa Marka Zuckerberga. Wokół młodego wizjonera pojawili się ludzie, którzy powierzyli mu kapitał i dzielili się biznesowym doświadczeniem. Takie historie dzieją się również w Polsce.
Gdy Peter Thiel w 2004 r. zainwestował pół miliona dolarów w raczkujący Facebook, miał podobno dla Zuckerberga tylko jedną radę: „nie schrzań tego” (w oryginalne brzmiało to bardziej dosadnie).
Z kolei Sean Parker, który ściągnął Thiela i jego kapitał, zaoferował młodemu biznesmenowi niezbędną wiedzę, zdobytą m.in. przy tworzeniu Napstera. To on również usunął z nazwy serwisu słynne „the”. Facebook odniósł sukces a wraz z nim inwestorzy, którzy związali się z serwisem. Peter Thiel w 2012 r. sprzedał większość swoich akcji, za które otrzymał łącznie … miliard dolarów. Późniejsi inwestorzy giełdowi nie mieli już tyle szczęścia.
Odpowiednikiem Facebooka na polskim rynku może być znany wszystkim komunikator Gadu-Gadu.
W 2000 r. Łukasz Foltyn zjawił się w biurze Warsaw Equity Group z pomysłem świadczenia usług komunikacyjnych w oparciu o platformę SMS. Projekt wydał się na tyle ciekawy, że w kolejnym roku WEG postanowił pomóc w jego realizacji. W marcu powstała spółka Gadu-Gadu, która otrzymała nie tylko kapitał na start, ale również pomoc w przygotowaniu strategii rozwoju.
Komunikator szybko się rozwijał. Rozbudowała się baza jego użytkowników, którym oferowano kolejne funkcjonalności. Gadu-Gadu jednak cały czas świadczyło właściwie jedną usługę. W celu stworzenia strategii dalszego rozwoju spółki i jej realizacji, inwestor (czyli WEG) postanowił wesprzeć zespół dwoma doświadczonymi menedżerami, którymi byli Krzysztof Szalwa oraz Piotr Pokrzywa. Wdrożenie strategii zaowocowało w latach 2004 -2007 4-krotnym wzrostem przychodów (przy rentowności stale przekraczającej 40 proc.) i osiągnięciem 85 proc. udziału w rynku.
W 2007 r. WEG wprowadził Gadu-Gadu na giełdę przy wskaźniku P/E (cena do zysku – przyp. red.) przekraczającym 100, a następnie sprzedał spółkę inwestorowi strategicznemu z premią do ceny z IPO (pierwszej oferty publicznej – przyp. red.). WEG uzyskał wpływy z inwestycji przekraczające 250 mln zł.
To jednak nie jedyny taki przypadek na polskim rynku. W 2008 r. Piotr Kubiszewski spotkał na swojej drodze Macieja Hazubskiego, prezesa IQ Partners. Pierwszy miał obiecujący projekt o nazwie Digital Content, drugi mógł zaoferować kapitał i wiedzę potrzebną do osiągnięcia sukcesu. Spółka oferowała usługi digitalizacji prasy oraz jej dystrybucji w formie elektronicznej. W tamtym czasie takie rozwiązania na polskim rynku dopiero raczkowały.
Hazubski pozyskał kapitał na rozwój przedsięwzięcia. Założono również, że firma skupi się na rozwoju oferty dostawy prasy skierowanej do użytkowników instytucjonalnych, np. urzędów czy dużych firm. Dodatkowo, po burzliwych dyskusjach, postanowiono świadczyć usługi darmowej digitalizacji prasy dla wydawców, w zamian za prawo do późniejszej sprzedaży treści. Projekt otrzymał także nową nazwę, która wprost odnosiła się do oferty – e-Kiosk.
Już pod nowym szyldem szybko uzyskał on pozycję wicelidera rynku. Zarząd IQ Partners wyszedł wtedy z inicjatywą połączenia go z ówczesnym liderem (czyli serwisem eGazety), należącym obecnie do jednego z największych koncernów prasowych w Polsce, tj. Presspublici. Po połączeniu IQ Partners S.A. pozbył się swoich udziałów w spółce, uzyskując stopę zwrotu z inwestycji na poziomie 30 procent rocznie. Spółka Macieja Hazubskiego zaangażowała w projekt 182,5 tys. zł.