Rekordowa podaż lokali oferowanych przez deweloperów skłania ich do ograniczania nowych inwestycji. Jednocześnie coraz więcej oddaje się do użytkowania mieszkań, których budowa rozpoczęła się w wyniku odreagowania po uderzeniu pierwszej fali kryzysu.
Lipcowe wyniki budownictwa mieszkaniowego pokazują wyhamowanie w kwestii rozpoczynania nowych inwestycji. Wpływ na taki stan rzeczy mają głównie deweloperzy, którzy po kwietniowej ofensywie mają mniejszą skłonność zarówno do występowania o nowe pozwolenia jak i rozpoczynania nowych inwestycji. Trudno nie wiązać tego faktu z rekordową podażą mieszkań niesprzedanych oraz ustawą deweloperską.
Wspomniany akt prawny wprowadził wymóg stosowania, generujących dodatkowe koszty po stronie dewelopera, rachunków powierniczych w inwestycjach, których sprzedaż rozpoczęła się po dniu wejścia w życie ustawy (koniec kwietnia). W efekcie w pierwszych miesiącach roku widać było dużą determinację deweloperów do rozpoczynania nowych inwestycji, a obecnie wręcz przeciwnie.
Porównując wyniki całego sektora budownictwa mieszkaniowego w lipcu tego i zeszłego roku można zaobserwować spadek liczby rozpoczynanych budów o 23,9 proc,, a liczby mieszkań, na które wydane zostały pozwolenia na budowę o 11,5 proc. Z drugiej strony oddano do użytkowania o 8,7 proc. więcej nieruchomości, do czego przyczynili się głównie inwestorzy indywidualni i deweloperzy.
Z miesiąca na miesiąc topnieje dynamika rozpoczynanych inwestycji. W lipcu, względem analogicznego okresu przed rokiem, widoczny był spadek liczby rozpoczynanych inwestycji o 23,9 proc. (miesiąc temu była to korekta o 16,2 proc.).
W zeszłym miesiącu rozpoczęto budowę 11,3 tys. mieszkań. Prawie trzy czwarte z nich (8.027) rozpoczęli inwestorzy indywidualni, a niewiele ponad jedną czwartą (3.193) deweloperzy. Warto przypomnieć, że jeszcze w kwietniu wynik deweloperów i inwestorów indywidualnych był zbliżony.