Po takich wynikach wiele osób zadaje sobie pytanie, czy ceny nie poszły zbyt wysoko i czy w dalszym ciągu istnieje wzrostowy potencjał na tym rynku.
Na pewno złoto było zawsze postrzegane jako dobra lokata na niepewne czasy, a jak pokazały ostatnie lata, ceny rosły zarówno podczas okresowych spadków na giełdach, jak i podczas wzrostowych lat.
Złoto od zawsze było postrzegane jako zabezpieczenie przed inflacja, a ta nie zwalnia od pewnego czasu. Dla inwestora długoterminowego nawet chwilowe korekty i spadki cen kruszcu nie powinny być zagrożeniem, w dłuższym bowiem, kilkuletnim horyzoncie, istnieje spore prawdopodobieństwo przekroczenia magicznej bariery 2.000 USD za uncję.
Na rynku złota inwestor może handlować zarówno wykorzystując kontrakty różnic kursowych, jak w przypadku rynku walutowego, jeśli jednak preferuje fizyczne przetrzymywanie kruszcu, jest tutaj pewna alternatywna.
O ile na rynku walutowym nie ma możliwości „fizycznego” kupna pary EUR/USD, tak na rynku złota inwestor preferujący blask kruszcu w swoim sejfie może dokonać fizycznego kupna sztabki o interesujących go parametrach.
Musimy jednak pamiętać o tym, że na rynkach nie ma nic pewnego, nikt nie może nam zagwarantować kolejnych wzrostowych lat na rynku złota, czy dynamicznego odbicia na rynku akcji. Z drugiej jednak strony, jeżeli inwestor nie podejmie ryzyka, nigdy nie będzie w stanie osiągnąć rentowności znacznie przewyższającej inflację.
Warto zatem obserwować sytuację ekonomiczną na świecie, a jednocześnie, bez względu na dobre lub złe nastroje, lokować wspomniane 10-30 proc. kapitału w formy alternatywne.
Tomasz Mączka – Noble Markets
Fot. Getty Images