Liverpool FC, Barack Obama, amerykańska armia, gmina Brody i Mark Zuckerberg – każdy z innego powodu założył sobie konto na Pinterest. Twórcę Facebooka tłumaczy zainteresowanie poczynaniami konkurencji, prezydenta USA – szukanie kontaktu z obywatelami i wrażliwość na trendy social media.
Pinterest znajduje się obecnie w centrum zainteresowania marketerów – w Polsce o sposobach dotarcia do klientów za pośrednictwem tego serwisu napisano prawie 50 razy.
„Ponoć wiele marek zwija się z Facebooka, bo f-commerce po prostu nie wychodzi. Przenoszą się gdzie? Ano właśnie na Pinterest” – zauważył jeden z internautów.
Przeglądanie ładnych zdjęć wciąga – ten czas i zainteresowanie potencjalnych klientów warto wykorzystać.
Pinterest w czasach ACTA
O Pintereście pisze się nie tylko w kontekście ładnych zdjęć. To nie tylko nowatorski agregator treści, ale firma, podlegająca prawom rynku i gracz skazany na konfrontację z konkurencją.
Kilkanaście publikacji internetowych skoncentrowanych było na temacie praw autorskich i tego, jak respektowane są przez Pinterest w czasach ACTA. W ok. 20 artykułach omówiono regulamin serwisu i politykę prywatności. Tyle samo materiałów przedstawiało Pinspire – niemieckiego klona Pinterestu.
„Pojawiły się już polskie kopie <<cudownego>> serwisu: Pinoteka.pl, Pinspire.pl, Zszywka.pl i wszystkie opierają się na tej samej zasadzie, co Pinterest. I na wszystkich jest w kółko to samo” – przeczytać można w jednym z komentarzy.
Kilkadziesiąt publikacji omówiło działalność Marka Zuckerberga na Pintereście, zaś porównania oraz analizy relacji Pinerestu i Facebooka pojawiły się w setkach materiałów.
Czy zainteresowanie Pinterestem się utrzyma? Według niektórych internautów jest to przerost formy nad treścią, który szybko się znudzi użytkownikom. Dominują jednak opinie taka jak ta: „Polecam! Od kiedy korzystam z Pinterest nie mam już miliona zakładek w ulubionych i nie notuję tysiąca istotnych rzeczy w notsie”.