4. Często kontaktujesz się z firmą, gdy jesteś na urlopie
Takie zachowanie świadczy o lęku przed utratą kontroli nad tym, co dzieje się w firmie, a także o braku zaufania do osób, które pozostały w przedsiębiorstwie. Nie wierzysz, że sobie poradzą, więc ciągle wydzwaniasz, wysyłasz maile, sprawdzasz pocztę i w efekcie bardziej się stresujesz niż wypoczywasz.
Zestresowani są także ci, do których dzwonisz, bo kontrolujesz ich jeszcze bardziej niż wtedy, gdy jesteś na miejscu. Taki „wypoczynek” nikomu nie służy.
5. Popędzasz innych, każdą sprawę traktując jako pilną
Wysyłasz maila do współpracownika, a gdy przez 10 minut nie dostajesz odpowiedzi, piszesz kolejnego z prośbą o szybszą reakcję lub dzwonisz do niego, by go popędzić? To niebezpieczny sygnał. Jeśli sprawa jest pilna, najlepiej zadzwoń od razu. Jeśli wysyłasz maila, pozostaw 24 godziny na odpowiedź.
Nie traktuj też jako pilnej każdej sprawy, którą się w danym momencie zajmujesz. Jeśli tak się dzieje, oznacza to, że tracisz dystans do swojej pracy i masz problem z ustaleniem hierarchii ważności poszczególnych spraw.
6. Usiłujesz wyręczać innych w ich obowiązkach
No nie, tak nie może być – na pewno sam zrobisz to lepiej niż te wszystkie niezdary wokół Ciebie! Jeśli tak myślisz, a za myślami idą czyny, zaczynasz wyręczać innych w ich obowiązkach, nie pozwalasz im się wykazać, z góry stawiając współpracowników na przegranej pozycji. Jednocześnie sam masz coraz więcej pracy, a z powodu nadmiaru zadań popełniasz coraz więcej błędów…
Pomyśl, czy nie lepiej jednak zdecydować się na delegowanie obowiązków. W profesjonalnie zorganizowanej firmie jedna osoba nie robi „wszystkiego”. Jeśli tak się dzieje, oznacza to, że profesjonalizm gdzieś się ulotnił…
7. Chwalisz się tym, że poświęcasz życie osobiste dla pracy
Większość pracoholików osiąga w końcu ten moment, w którym swoje poświęcenie dla spraw zawodowych traktuje jako atut i symbol własnej wyjątkowości. Budowanie poczucia wartości na obsesji wobec pracy bywa przyczyną wielu problemów.
Taka osoba w końcu odsuwa się od rodziny, za ważniejsze uznając kwestie zawodowe. Często też chwali się w towarzystwie takim stanem rzeczy, nawet jeśli przybiera to formę utyskiwania na brak czasu dla najbliższych.
Oczekuje wówczas od rozmówców wsparcia i potwierdzenia, że poświęcając się firmie, dokonała słusznego wyboru, bo przecież pieniądze na pewno się rodzinie przydadzą. To oczywiście złudna i zgubna argumentacja. Twoja rodzina potrzebuje pieniędzy, ale jeszcze bardziej potrzebuje Twojej obecności.
Wystrzec się wszystkich grzechów głównych nie jest łatwo. Kto jednak nie pracuje nad dążeniem do doskonałości, ten nie doświadczy radości płynącej z jej osiągnięcia, choćby miało to być osiągnięcie „na chwilę”. Naprawdę warto.
Marcin Pietraszek
Fot. Getty Images