W okresie styczeń-kwiecień 2012 r. opublikowano ogłoszenia o upadłości 300 polskich firm. Problemy upadłości dotykają zwłaszcza budownictwo, wciąż są one dość liczne w handlu, pojawia się także wyraźny trend wzrostu upadłości w transporcie.
– Kwiecień wciąż był miesiącem, w którym na rynku mówiło się o problemach firm budowlanych, może nawet więcej niż wcześniej, ponieważ dotknęły większych niż dotychczas firm – mówi Tomasz Starus, główny analityk i dyrektor Biura Oceny Ryzyka i główny analityk w Euler Hermes. – Także one nie były sobie w stanie poradzić z równaniem, w którym z jednej strony są duże bieżące nakłady konieczne do prowadzenia prac, a z drugiej strony, odwlekające się ich odbiory i w ślad za tym, opóźnione płatności.
85 upadłości w budownictwie
Budownictwo to najliczniejsza, bo stanowiąca ponad 28 proc. branża w zestawieniu upadłości.
– Przy takiej skali opóźnionych płatności, z jaką mamy do czynienia w budownictwie, zbyt wiele zależy już od dobrej woli i cierpliwości wierzycieli – podwykonawców czy instytucji finansujących – zauważa Grzegorz Hylewicz, dyrektor Działu Windykacji w Euler Hermes. – A że skala problemu jest coraz większa, a dopływ środków coraz mniejszy (kończą się prace, a nowych przetargów jest dużo mniej), to zdesperowani wierzyciele próbują odzyskać pieniądze w drodze postępowania upadłościowego, mimo iż zazwyczaj jest to mniej skuteczna metoda niż odzyskiwanie ich od prosperującej firmy.
W okresie I-IV br. opublikowano ogłoszenia o upadłości 85 firm budowlanych, o ponad 60 proc. więcej niż rok wcześniej (wtedy – 52).
Handel hurtowy
Upadłości niezależnych hurtowników nie są rzadkością w dystrybucji artykułów spożywczych, zarówno ogólnospożywczych, jak i wśród tych wyspecjalizowanych w nabiale, mięsie czy alkoholu. Tym niemniej hurtownie te nie są jedynymi, które miały kłopoty z płynnością – przytrafiały się one także m.in. dystrybutorom art. elektrycznych, paliw, samochodów czy złomu. W województwie małopolskim trzy największe upadłości to właśnie hurtownie, które łącznie zatrudniały ok. 850 osób i osiągały obroty dające w sumie ok. 380 mln złotych.
– Upadłość hurtowni zawsze jest problemem, ponieważ osiągają one zazwyczaj spore obroty, a mają z reguły mały majątek własny – mówi Grzegorz Hylewicz. – Nie dysponują wszak cennymi urządzeniami produkcyjnymi, ich teren jest często jedynie dzierżawiony a ich flota jest z reguły leasingowana. Wszystko to sprawia, że straty dostawców w razie ich upadłości są znaczne, i niestety, z małymi szansami na ich pokrycie.
Upadłości także w detalu
Wciąż widoczna jest tendencja częstszego pojawiania się wśród publikowanych orzeczeniach sądowych ogłoszeń o upadłości sklepów.