Pan Janusz zgłosił się do coacha z problemem. Pozornie nie chodziło ani o relacje, ani o poczucie własnej wartości. Pan Janusz chciał, by coach pomógł mu w wyborze odpowiedniego samochodu. Pozornie – bo choć sprawa ta wydawała się bardzo nietypowa, jak się okazało, miała drugie dno.
Coraz więcej osób decyduje się na sesje coachingowe w bardzo odmiennych, ważnych dla siebie sprawach, dostrzegając w coachingu szansę na rozwiązanie najróżniejszych problemów. Warto jednak podkreślić, że coaching to nie terapia, choć zdarza się, że podczas sesji wykorzystuje się podobne metody. W coachingu nie ma miejsca na pracę z zaburzeniami, ani też na głębokie analizowanie przeszłości. Liczy się za to wyznaczanie oraz osiąganie celów.
Z czym do coacha?
– W coachingu koncentrujemy się na przyszłości: na pożądanym rezultacie lub rozwiązaniu, a także na teraźniejszości: odkryciu zasobów i talentów klienta oraz na wypracowaniu sposobu realizacji wyznaczonego celu – mówi Marta Czepukojć (na zdjęciu), coach z Krakowa (www.okcoaching.eu) – Do przeszłości sięgamy jedynie w celu rozpoznania przyczyn zaistniałej sytuacji, rozpoznania sposobów realizacji, które dotychczas nie działały – dodaje.
Najważniejsze jest wprowadzanie do życia klienta realnych zmian. To właśnie osiągnięcie konkretnych rezultatów będzie najlepszym wyznacznikiem tego, czy w danym przypadku sesje coachingowe okazały się skuteczne. Obszary, których wprowadzane zmiany mają dotyczyć, mogą być różnorakie i wiązać się z niemal każdą dziedziną życia.
Pytani coachowie przyznają, że przygoda z life-coachingiem, a więc tą jego odmianą, która w największym stopniu dotyczy spraw osobistych, często zaczyna się od poczucia, że coś w życiu klienta jest „nie tak”.
– Najczęstszym tematem jest brak równowagi. Klienta coś gryzie, martwi, nie potrafi pozbierać swojego życia w jedną spójną całość – mówi coach Bartosz Zieleźnik (www.poznancoaching.pl).
– Ja najczęściej spotykam się z tematami dotyczącymi trzech grup – mówi Iwona Kubiak, coach z Warszawy (www.lifecoach.com.pl). – Pierwsza dotyczy spełnienia zawodowego, druga poczucia własnej wartości, a kolejną grupą jest temat związków – dodaje.
Nie oznacza to jednak, że temat, z którym klient zgłasza się do specjalisty, nie ulega przekształceniu podczas sesji. Bardzo często okazuje się, że sprawa ma drugie dno, a za wstępnie nakreślonymi celami lub aspiracjami kryją się zupełnie inne problemy. Tak było w przypadku pana Janusza, który zgłosił się do Bartosza Zieleźnika, ponieważ bardzo ważne było dla niego kupienie odpowiedniego samochodu w przeciągu kilku miesięcy.
– Przez kilka godzin pracowaliśmy nad wyborem odpowiedniego auta, lecz gdy zaczęliśmy wspólnie sprawdzać, co tak naprawdę ten zakup mu da, doszliśmy do wniosku, że było to jedynie zagranie w wojnie domowej ze szwagrem. Przez kilka kolejnych sesji pracowaliśmy nad tą właśnie relacją i – jak się okazało – w naszym procesie nigdy tak naprawdę nie chodziło o nowy samochód – opowiada coach.
– Bardzo często z upływem czasu, z każdą kolejną sesją, poszerzaniem się samoświadomości klienta okazuje się, że cel ulega modyfikacji lub zostaje całkiem zredefiniowany. Kiedy klient zaczyna przyglądać się uważniej swoim przekonaniom, wartościom, schematom działania, często okazuje się, że pożądana zmiana jest większa niż początkowo zakładał, a autentyczny cel zupełnie inny niż myślał – wyjaśnia Marzena Kutermak, coach z Katowic (www.kutermakcoaching.pl).
Jak się przygotować?
Do coachingu nie należy nikogo zmuszać ani zbyt intensywnie zachęcać. Decyzję o wejściu na krętą ścieżkę zmian każdy musi podjąć samodzielnie, bo to klient musi być gotów na wykonanie bardzo osobistej pracy.