Marek Łodyga swoją pasję przekuł w biznes. Dziś, będąc rozpoznawalnym i cenionym w lokalnej społeczności fotografem, z powodzeniem rozszerza zakres swoich usług, tworzy nową stronę internetową NaszeŚlubne.pl, otwiera studio, a czytelnikom Bizrunu wyjaśnia, że sukces można odnieść także wtedy, gdy działa się na stosunkowo małą skalę.
Marcin Pietraszek: Jak to się stało, że matematyk z wykształcenia stał się zawodowym fotografem?
Marek Łodyga: Fotografia pierwotnie była spełnieniem moich artystycznych potrzeb. Choć towarzyszyła mi odkąd pamiętam, to prawdziwa fascynacja narodziła się w liceum. Dopiero na studiach przekonałem się, że fotografia może być również moim sposobem na życie. Ponieważ nie znalazłem żadnej szkoły, która w sensowny sposób uczyłaby zawodu fotografa, postanowiłem ukończyć rozpoczęte studia i z perspektywy czasu nie żałuję tej decyzji. Przynajmniej gdy powiem, że jestem magistrem matematyki finansowej, mogę tym robić wrażenie na poznawanych ludziach.
Z jak dużym wyprzedzeniem trzeba zamawiać u Ciebie sesje ślubne?
Reportaż, żeby mieć pewność terminu, trzeba rezerwować co najmniej rok wcześniej. Dużo łatwiej umówić się na sesję plenerową.
Klientów ani pracy Ci nie brakuje, może więc zatrudnisz kogoś do pomocy?
Fotografię firmuję swoim nazwiskiem. O ile mogę myśleć o pomocniku, o tyle nie zatrudnię samodzielnego fotografa, bo będzie on fotografował inaczej niż robię to ja. W tej dziedzinie staram się być po prostu coraz lepszy. Postanowiłem za to rozszerzyć zakres usług w tematyce ślubnej, od jakiegoś czasu mam w ofercie również zaproszenia ślubne oraz różne towarzyszące ślubom i weselom dodatki. Wkrótce też będę oferował gadżety na wieczory panieńskie i kawalerskie.
To ciekawe, że Twoja oferta spotyka się z tak dużym zainteresowaniem, bo przecież ceny Twoich usług nie należą do najtańszych. W jaki sposób zdobywasz klientów?
Moi klienci w dużej mierze pochodzą z polecenia. Jeśli para jest zadowolona, poleca mnie dalej. Bardzo miło jest mi słyszeć, że w Mińsku Mazowieckim, gdzie działam, jestem rozpoznawany jako fotograf. Pomogła mi w tym też współpraca z tygodnikiem Lokalna, dzięki której wiele osób postrzega mnie jako reportera. Bardzo mi to pomaga.
Czy internet jest ważny dla osoby, która świadczy dość tradycyjne, niewirtualne usługi?
Internet jest pomocny w sprzedaży chyba każdej usługi. Szczególnie teraz, gdy ludzie trochę mniej ze sobą rozmawiają, pary szukają informacji z branży ślubnej przez internet. Często właśnie przez e-mail mam pierwszy kontakt z klientem. Bywa, że klienci rozysłają to samo zapytanie do kilku lub kilkunastu wybranych przez siebie fotografów. Dopiero później następuje spotkanie na żywo. Internet jest jednak zagrożeniem dla przedsiębiorców zabetonowanych w latach 90-tych. Wielu z nich boi się internetu, bo pozwala on porównywać usługi i ceny. To korzyść dla klienta, ale jeśli chcemy utrzymać cenę i nadal mieć klientów – musimy konkurować czymś innym – jakością, szybkością lub dostępnością.
Na następnej stronie: Co Marek Łodyga radzi osobom zakładającym firmę?