Bycie szefem, to bycie liderem dla pracowników oraz kapitanem na statku, którym jest firma. Ale kapitan nie w każdej chwili musi być jednocześnie sternikiem.
To może być dobra analogia. Kapitan na statku jest osobą, która odpowiada za cały rejs. Nie oznacza to jednak, że cały czas musi stać za sterem, a już na pewno nie musi wykonywać wszystkich zadań na statku. Kapitan bierze ster w swoje ręce w sytuacjach krytycznych, w tym przy wchodzeniu do portów i wychodzeniu z nich. Gdy jednak sytuacja jest bezpieczna, jego miejsce bez trudu może zająć przeszkolony sternik.
Wszystko muszę zrobić sam
W praktyce polskich firm często zdarza się, że ich szefowie błędnie rozumieją rolę bycia kapitanem. Biegają po swym statku jak opętani, łapiąc się po drodze za każdą, nawet błahą czynność.
Brak zaufania do własnych pracowników, wątpienie w ich w kompetencje i pomysły, może stanowić duży problem. Trudno w tak nerwowej atmosferze o spokojne i konsekwentne realizowanie planu rejsu.
Tym bardziej zorganizowanie akcji ratunkowej byłoby trudne, jeśli kapitan wchodziłby po kolei w rolę każdego ze swych marynarzy. Dobry kapitan musi nauczyć się delegowania obowiązków. To właśnie będzie świadczyło o jego dojrzałości i przygotowaniu do pełnienia roli menedżera i lidera.
Szef ma zawsze rację
Przesadna samodzielność po części wiąże się z przekonaniem o własnej nieomylności. Ale to nie do końca to samo. Wyręczanie pracowników to jedno, a niebranie pod uwagę ich pomysłów i opinii, to drugie.
Dobry kapitan weźmie pod uwagę obserwacje swojej załogi i będzie oczekiwał od niej rzetelnych informacji o tym, co dzieje się na statku oraz na trasie rejsu.
Zły kapitan będzie z góry zakładał, że doskonale zna sytuację, nie będzie więc zainteresowany informacjami zwrotnymi ze strony otoczenia. W niesprzyjających okolicznościach może to doprowadzić do katastrofy.