Pracodawcy często nie traktują poważnie posądzeń o stosowanie mobbingu, pracownicy zaś chętnie nazywają mobbingiem każde nieprzyjemne wobec nich zachowanie przełożonego. Kiedy naprawdę możemy mówić o mobbingu?
Najkrótsza definicja mówi, że mobbing to terror psychiczny w miejscu pracy. Stwierdzenia takiego użył Heinz Leymann – szwedzki psycholog i lekarz.
Leymann, badając problem tzw. „trudnych pracowników” doszedł do wniosku, że wielu z nich nie było problematycznymi od początku ich pracy w firmie. Oni dopiero stawali się takimi pod wpływem agresywnych zachowań ze strony otoczenia.
Według Leymanna struktura danej firmy oraz jej kultura pracy może sprzyjać nękaniu wybranych osób przez współpracowników lub przełożonych.
WAŻNE! O mobbingu w sensie ścisłym mówi się wówczas, gdy dręczenie pracownika występuje regularnie (co najmniej raz w tygodniu) i utrzymuje się przez minimum pół roku.
Mobbing kojarzy się często z nadużywaniem władzy przez szefów. Wykorzystują oni swoją przewagę nad pracownikiem, dopuszczając do głosu swoje sadystyczne skłonności. Taki menedżer może traktować podwładnego z pobłażaniem, poniżać go, wyśmiewać lub bezpardonowo krytykować większość jego działań.
UWAGA! Często mobbing nie wynika z zachowania szefa, ale współpracowników osoby wybranej na „kozła ofiarnego”.
Jeśli pracownik w ocenie współpracowników z jakichkolwiek powodów „odstaje” od reszty zespołu, łatwo może stać się ofiarą. Współpracownicy mogą traktować go gorzej i na niego zrzucać odpowiedzialność za niepowodzenia. Zdarza się, że szef dopiero z czasem przyłącza się do grupy osób gnębiących danego pracownika.