Niektóre grupy kandydatów mają tendencję do zawyżania lub zaniżania swoich oczekiwań finansowych. Okazuje się też, że swoją wartość na rynku pracy kandydaci wyceniają biorąc pod uwagę nie tylko swoje wykształcenie i doświadczenie zawodowe, ale również sytuację życiową.
Portal Pracuj.pl postanowił sprawdzić, czy osoby szukające pracy wiedzą, ile ich kompetencje są warte na rynku i kto ma tendencję do zawyżania bądź zaniżania swoich oczekiwań finansowych.
Jak pokazały rozmowy z ekspertami od rekrutacji, wszystko uzależnione jest od sytuacji kandydata, choć wyraźną tendencję do zawyżania swoich oczekiwań finansowych mają osoby z tzw. pokolenia Y, czyli obecni dwudziestoparolatkowie.
– Ta grupa kandydatów rzadko dobrze orientuje się w realiach, a od pracodawcy oczekuje raczej komfortowego bytu niż możliwości rozwoju zawodowego i nabywania doświadczeń – uważa Beata Romanowska, konsultantka firmy Randstad.
Jej obserwacje potwierdza również Łukasz Sobkowicz z agencji Adecco Poland:
– Osoby te, pomimo dużego zapału do pracy, przy jednocześnie małym doświadczeniu zawodowym, prezentują bardzo roszczeniową postawę w kontekście wymagań finansowych. Takie nastawienie to również wyzwanie dla pracodawcy – jak pogodzić interesy wykształconego młodego człowieka, bardzo pewnego swojej wartości, z możliwościami firmy?
Te opinie warto jednak zderzyć z deklaracjami samych przedstawicieli pokolenia Y (studentów i absolwentów), którzy w ubiegłorocznym badaniu Pracuj.pl – Campus 2012 wskazali, że na początku swojej drogi zawodowej oczekują średnio 2.091 zł netto, a po trzech latach pracy chcieliby zarabiać około 3.600 zł na rękę.
Dla porównania, wg danych GUS, przeciętne wynagrodzenie w IV kwartale 2012 roku wynosiło prawie 3.700 zł brutto (czyli ok. 2.600 zł netto).
Mniej (i) więcej
Jak podkreślają headhunterzy, tendencję do zawyżania, i to znacznego, wyceny swoich kompetencji mają również osoby, które aktywnie nie szukają pracy, a które znalazły się w puli kandydatów pozyskanych metodą direct search.
– Takie podejście kandydatów często wiążę się z niewielką motywacją do zmiany aktualnej pracy bądź brakiem zainteresowania samą ofertą. Również niepracujący menedżerowie i dyrektorzy często próbują utrzymać wynagrodzenia, które w czasie „prosperity” udało im się wynegocjować na poziomie nieadekwatnym do obecnych widełek płacowych – ocenia Romanowska.
Na inny powód zawyżania oczekiwań finansowych wskazuje Szymon Suchar, konsultant w IKP Doradztwo Personalne, który uważa, że podawanie wygórowanych kwot może wynikać także z niewiedzy.
– Bardzo często kandydaci pytani o oczekiwania względem wynagrodzenia podają zawyżone kwoty, odnosząc je do najwyższych zarobków w danej branży, na danym stanowisku, a nawet do wynagrodzeń osób, które znają osobiście, ale których zarobki są niereprezentatywne dla stanowiska, na które aplikują.
Przyznaje jednak, że robią tak zazwyczaj osoby wchodzące dopiero na rynek pracy, bez większego doświadczenia i rozeznania na rynku.